Jacek Zemła
Uderzenie było tak potworne, że wszyscy pasażerowie pospadali z siedzeń, a ci, którzy stali, poprzewracali się - opowiada pani Joanna, która podróżowała pechową „czwórką“.
- Było słychać tylko krzyk ludzi i zgrzyt miażdżonych blach, posypało się też szkło z rozbitych szyb. Drzwi były zablokowane, nie mogliśmy się wydostać z wagonu. Dopiero inni tramwajarze otworzyli je od zewnątrz i zaczęli nas ratować...
Wypadek wydarzył się ok. godz. 14 w miejscu, gdzie do zderzeń z tramwajami dochodzi nagminnie.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się