Czuł, że musi zabijać i gwałcić
Dorota Witt
O tym, dlaczego szubienica to nie najsurowsza kara dla Joachima Knychały, seryjnego mordercy ze Śląska, i o tym, jak zobaczyć człowieka w bezwzględnym zabójcy, mówi PRZEMYSŁAW SEMCZUK, autor książki „Kryptonim Frankenstein”.
Z zimną krwią mordował i gwałcił przypadkowo spotkane kobiety. Był brutalny i przebiegły. Bez skrupułów wykorzystywał swoją siłę, przez lata udawało mu się uniknąć aresztowania. Na co dzień zakładał maskę dobrego męża, oddanego pracy górnika, kochającego ojca - taki obraz Joachima Knychały, seryjnego mordercy ze Śląska, wyłania się z relacji prasowych z lat 80. Prawda czy fałsz?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się