Cztery koty są powodem sąsiedzkiej walki. Obrywa się tylko zwierzętom, ale ich opiekunka nie czuje się już bezpiecznie na własnym podwórku. Wojna trwa już siedem lat.
- Niech Pan nie rozmawia z tą debilką! - krzyczy do mnie sąsiadka z pierwszego piętra kiedy zaczynam rozmawiać z Panią Marzeną przy śmietniku, z którego wystają koce, na których jeszcze kilka godzin wcześniej leżały podwórkowe koty. Obok kosza budki dla kotów przysypane gruzem z okolicznej budowy, wszystko w ogromnym nieporządku.
- Tak moi sąsiedzi walczą z kotami, codziennie boję się czy nie zobaczę tu jakiegoś martwego. Budki są kopane, przestawiane z miejsca na miejsce, a teraz ktoś je zasypał kamieniami i drewnem - mówi Pani Marzenia.
Kobieta jest terroryzowana przez grupę sąsiadów za swoją miłość do kotów.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.