Człowiek to dopiero rarytas. Z powodu braku fachowców staje S5, a za remont Młynów Rothera zapłacimy 38 mln złotych więcej
PiS-owskie orły jeżdżą po Polsce, chwaląc się pięcioprocentowym wzrostem gospodarczym i siedmioprocentowym wzrostem wynagrodzeń. Z lotu dumnego ptaka wygląda to pięknie… ale tu, na ziemi, pospolitość skrzeczy.
Parę dni temu musiałem kopnąć się przez tę rzeczywistość z Bydgoszczy pod Poznań. Nie trzeba być bystrym obserwatorem, by dostrzec, że animusz budowniczych drogi S5 osłabł. A to, jak się okazuje, i tak jeden z najszybciej budowanych fragmentów S5 w naszym regionie. Jak już parę razy pisaliśmy, wszyscy wykonawcy tej drogi jak jeden mąż złożyli wnioski, tzw. roszczenia, o przedłużenie terminu ukończenia robót.
Jednomyślność podsuwa podejrzenie o zmowie. Dziwna byłaby to jednak zmowa, której uczestnicy knują, by… jak najpóźniej dostać pieniądze za robotę. Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad długo nie podawała argumentów, po które sięgnęli wykonawcy.
Przeczytaj dalszą część felietonu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.