Włodzimierz Zapart

Czas pomiędzy akcją „Hiena” a chwilą medytacji

Włodzimierz Zapart

Nowoczesne ozdoby cmentarne mają coraz większe rozmiary. Piękne chryzantemy są coraz bardziej dorodne, szklane klosze od zniczy coraz bardziej pękate. Objuczeni cmentarnymi akcesoriami, spoceni, zmarznięci, zmoknięci, będziemy tłoczyć się w autobusach i tramwajach w dzień Wszystkich Świętych.

Tradycja każe, aby odwiedzać groby właśnie 1 listopada, ale sporo osób - zwłaszcza emeryci, których nie absorbuje codzienna praca - mogłoby groby bliskich przyozdobić wcześniej. Zawieźć bukiety w przeddzień, a w dzień święta przyjechać na cmentarz już bez bagażu, poprawić wtedy tylko wstążkę, wyrzucić kilka liści, które spadły w nocy, a potem spokojnie oddać się zadumie i medytacji.

Mało kto jednak ryzykuje taki podział czynności, bo ozdoby pozostawione na cmentarzu potrafią znikać jak duchy.

Złodziejstwo, którego nigdy nie brakuje, w okresie świąt jeszcze się nasila. Z wielu stron Polski słychać, że strażnicy miejscy już rozpoczęli w pobliżu cmentarzy działania prewencyjne. Wydaje się, że zwłaszcza łódzka straż traktuje walkę z cmentarnymi złodziejami niezwykle poważnie. Podczas tegorocznej akcji „Hiena” łódzcy strażnicy wykorzystują noktowizory, kamery termowizyjne i patrole konne.

Rzut oka do internetu pozwala przekonać się, że cmentarne złodziejstwo jest plagą na całym świecie. München TV donosi o złodziejach metalowych latarni, liter i krzyży w Monachium, gazeta „Westdeutsche Allgemeine Zeitung” alarmuje, że rabusie kwiatów w Essen są coraz bardziej bezczelni, dziennik „The Oklahoman” żali się na złodziei flakonów z brązu, grasujących na cmentarzu w amerykańskim mieście Oklahoma City. Kanadyjska gazeta „Winnipeg Free Press” opisuje natomiast, jak bandyci splądrowali auto, którym trzy 80-letnie wdowy przyjechały na groby swych mężów. Brutalny włam miał miejsce na cmentarnej alejce, bo w Ameryce cmentarze są tak urządzone, że można po nich jeździć samochodami.

Nihil novi sub sole czytamy zaś w Księdze Eklezjasty (1,10).Cmentarne złodziejstwo to nie wynalazek naszych czasów, przeciwnie, jest stare jak świat, a w każdym razie starożytne. Przecież bogato wyposażone groby egipskich faraonów zostały ograbione jeszcze w starożytności, przez szabrowników, którzy w porównaniu do współczesnych złoczyńców byli chyba całkiem czyści światopoglądowo, a w każdym razie na pewno nieskażeni jadem lewactwa.

Dziś łupy cmentarnych hien nie są tak drogocenne, a kary nie tak dotkliwe, ale działalność złodziei zwalczać trzeba zawsze i wszelkimi dopuszczalnymi sposobami.

Czy w tym ferworze zmagań ze złodziejami, w tym tłoku w tramwajach znajdziemy przy święcie czas na chwilę zadumy? Miejmy nadzieję, że tak. A jakąś pociechą niech będzie myśl, że nasi zmarli, którym zapalimy znicze, mają już lżej, bo przecież na tamtym świecie nie ma ani złodziejstwa, ani nawet tłoku w autobusach.

Włodzimierz Zapart

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.