Ukraińcy i inni obcokrajowcy mieszkający w Polsce łatwo nie mają. Formalności imigracyjne trwają długo. Trudno jest nawet tym, którzy mają tu małżonka.
- W czerwcu ubiegłego roku ożeniłem się w Dniepropawłowsku z obywatelką Ukrainy i sprowadziłem ją do Polski. Żona i jej 14-letnia córka z poprzedniego związku nie mogły przez pół roku uzyskać pozwolenia na pobyt czasowy i nie mogłem ich formalnie zameldować w wynajmowanym mieszkaniu w Toruniu - skarży się Janusz Urbański, polski biznesmen mieszkający przez ostatnie lata w Berlinie. - A co dopiero mówić o pozwoleniu na pobyt stały?
Do drzwi małżonków w Toruniu zapukało dwóch smutnych panów... - Weszli do środka i koniecznie chcieli sprawdzić, czy moje majtki leżą obok majtek żony. Dosłownie! To byli funkcjonariusze Urzędu do spraw Cudzoziemców - opowiada Janusz Urbański.
Zachęcamy do czytania pełnej wersji artykułu w plus.pomorska.pl
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.