Fot. Paweł Relikowski Po „przyłączeniu” sześciu powiatów do wrocławskiej dyspozytorni liczba połączeń wzrosła dwukrotnie
Adriana Boruszewska
Na Dolnym Śląsku rośnie liczba połączeń z pogotowiem ratunkowym, a dyspozytorów brakuje
- Obecnie pacjenci oczekują na połączenie alarmowe od kilku sekund do kilku minut. Powodem tego jest fakt, że po prostu nie mamy wolnych telefonów, bo wszystkie są zajęte przez dzwoniących. Pacjent więc czeka nawet kilka minut. Dla osoby z zatrzymaniem krążenia czy utratą przytomności może skończyć się po prostu tragicznie - nie ukrywa powagi sytuacji Szymon Czyżewski, szef wrocławskiej dyspozytorni pogotowia ratunkowego.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się