Constructa Plus o rewitalizacji Fortu VIIa: Chcemy zrobić coś dobrego, a nie budować szeregowce pod Poznaniem

Czytaj dalej
Fot. Robert Woźniak
Błażej Dąbkowski

Constructa Plus o rewitalizacji Fortu VIIa: Chcemy zrobić coś dobrego, a nie budować szeregowce pod Poznaniem

Błażej Dąbkowski

- Nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z oporem społecznym. Jest kilka osób i stowarzyszeń, które protestują, mobilizując przeciwników. Trudno jest natomiast dyskutować z opiniami osób, które nie znają projektu, jak np. z jednym z radnych, który twierdzi, że zabudujemy Lasek Marceliński - mówi Piotr Janowicz, prezes spółki deweloperskiej Constructa Plus, która zamierza przeprowadzić rewitalizację poznańskiej fortu VIIa.

Kilka dni temu Rada Osiedla Ławica zorganizowała spotkanie poświęcone inwestycji, którą Constructa Plus zamierza przeprowadzić na terenie fortu VIIa. Wzięło w nim udział ponad 50 osób. Dlaczego państwa na nim zabrakło?
Joanna Janowicz: Nie wzięliśmy w niej udziału, ponieważ pojawiła się na niej jedna z osób reprezentująca dwie organizacje będące stroną w naszym postępowaniu o uzyskanie decyzji środowiskowej. Ze względu na to, że ono nadal się toczy, nasz dział prawny nie zarekomendował nam udziału w tej dyskusji.
Piotr Janowicz: W listopadzie odbyło się spotkanie z radą osiedla, zorganizowaliśmy również otwartą prezentację publiczną i szereg mniejszych spotkań.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska musiała przedłużyć postępowanie w tej sprawie. Czego zabrakło w raporcie, skoro musieliście go uzupełniać?
P.J.: To bardziej kwestie wyjaśnień drobnych błędów, jakie pojawiły się w raporcie i jego opisie.
J.J.: To bardzo szerokie opracowanie, ma ponad 400 stron, dlatego liczyliśmy się z możliwością jakiejś pomyłki czy czeskiego błędu. Nasza inwestycja to zresztą jedna z niewielu w Poznaniu inwestycji mieszkaniowych, która jest procedowana w kontekście decyzji środowiskowej na raporcie oddziaływania na środowisko. Podeszliśmy więc do tego bardzo odpowiedzialnie.

Co do raportu, mnóstwo uwag wniosła do niego strona społeczna – mieszkańcy, przyrodnicy, architekci krajobrazu, czy znawcy fortyfikacji. Jesteście zaskoczeni tym, że tak duża grupa osób jest sceptycznie nastawiona wobec zabudowy fortu?
P.J.: Opór i brak zrozumienia wynika z dwóch powodów. Po pierwsze z braku znajomości projektu – np. Rada Osiedla Ławica podejmując uchwałę sprzeciwiającą się inwestycji, nie znała go, oparła ją na relacji jednej z osób z Koalicji ZaZieleń. Po drugie, jej przeciwnicy, czyli Koalicja ZaZieleń oraz Prawo do Przyrody, które są reprezentowane zresztą przez jedną osobę, często używają nieprawdziwych informacji, np. o tym, że na terenie fortu wytniemy kilka tysięcy drzew. Prawda jest taka, że wnioskowaliśmy o

Joanna i Piotr Janowiczowie przekonują, że do rewitalizacji fortu VIIa podchodzą bardzo odwiedzialnie.
Robert Woźniak Joanna i Piotr Janowiczowie przekonują, że do rewitalizacji fortu VIIa podchodzą bardzo odwiedzialnie.

pozwolenie na usunięcie 1538 drzew i to jest nasza górna granica, jeśli chodzi o liczbę wycinek. Drzewa zinwentaryzowane, ale nie wymagające zgody na wycinkę nie będą usunięte, tylko przesadzone. Poza tym obiekt i jego otoczenie nie jest dziś przestrzenią dostępną, więc tak naprawdę nikt poza nami nie wie co się tam znajduje. Z tego powodu często przecenia się jego wartość przyrodniczą. Nieprawdą jest też informacja o tym, że spółka kupiła ten grunt wiedząc, że nie będzie tam mogła budować mieszkań. W akcie notarialnym jest oświadczenie sprzedającego, że działka ma przeznaczenie mieszkaniowo-usługowe.

Przecenia wartość przyrodniczą?
J.J.: Jedna z osób, która uczestniczy w negatywnej dla nas komunikacji, przekazuje informacje, że przeprowadzała badania dotyczące wiekowania drzew. W swojej pracy doktorskiej pisze, że już na początku lat dwutysięcznych fort porastały stuletnie drzewa. Tymczasem przeprowadziliśmy tam badania dendrochronologiczne, z których wynika, że najstarsze drzewo znajdujące się na forcie ma 77 lat. To jednocześnie nie znaczy, że starsze wycięliśmy. Można sprawdzić ile i jakie pozwolenia na wycinkę otrzymywaliśmy od Miejskiego Konserwatora Zabytków od czasu kiedy jesteśmy właścicielem tego terenu.

Podczas prezentacji, którą organizowała Constructa posługiwaliście się państwo przykładem wycinki drzew na forcie VII, gdzie funkcjonuje Muzeum Martyrologii Wielkopolan. Szkopuł w tym, że tam wycięto ponad 900 drzew, a wy chcecie wyciąć prawie 1600.
P.J.: Ale tam wycięto drzewa w zasadzie z samej czapy fortu. To też jest inny obiekt, inna jest jego struktura, ponieważ jest fortem głównym i inaczej przebiega tam granica działki. Trzeba pamiętać, że do tej pory zakończył się tam dopiero pierwszy etap prac, w kolejnych też będziemy mieli do czynienia z wycinką. My, z racji tego, że nie tworzymy muzeum inaczej podchodzimy do zieleni, i szerzej, całego projektu. Gdybyśmy chcieli być jednak wierni teorii konserwatorskiej, większość drzew powinniśmy usunąć, żeby odkryć wszystkie elementy twierdzy fortecznej. Wytniemy część, bo jest to konieczne, by zrealizować inwestycję, ale same drzewa są również wartością naszego projektu, bo chcemy stworzyć park.
J.J.: Jeśli chodzi o uwarunkowania historyczne, fort VIIa mógł być zadrzewiony od strony ul. Marcelińskiej. Czyli tam, gdzie nie zamierzamy nic budować. Tam też znajdują się najbardziej wartościowe drzewa, których nie będziemy ruszać.

Znawcy fortyfikacji twierdzą, że zabudowa mieszkaniowa zniszczy stoki bojowe, które są jednym z najważniejszych i najbardziej wartościowych elementów obiektu.
P.J.: Zabudowa terenu za przedstokiem bojowym jest pewnym kompromisem. Mamy kilka nurtów w konserwacji zabytków. Jeden mówi, żeby go odkopać, sfotografować i zakopać, kolejny, by obiekt odbudować, jak to mieliśmy do czynienia z Zamkiem Przemysła w Poznaniu. Jest też nurt wypływający z tzw. karty krakowskiej, która mówi, że zabytek można interpretować i zmieniać, aby dostosować go do funkcji społecznej i edukacyjnej. My reprezentujemy ten ostatni.
J.J.: Elementy stoku bojowego były już zmieniane przez oddziały Ludowego Wojska Polskiego, które tam stacjonowało. Nie zmienimy struktury tego zabytku, zabudowa mieszkaniowa będzie od 30 do 50 metrów od granicy murowanej przeciwskarpy, za granicą przedstoku bojowego.

Mieszkania, które powstaną za stokiem fortu będą dostępne tylko dla ludzi majętnych. Jak wyobrażacie sobie państwo reakcję takich osób na długotrwale bezrobotnych czy bezdomnych podopiecznych Fundacji Barka, która w forcie ma mieć swoją siedzibę?
J.J.: Ekonomia społeczna to złożone zagadnienie. Nasza wiedza na początku projektowania tej inwestycji nie była duża. Przez ostatnie dwa lata temat mocno zgłębiliśmy, ale byliśmy świadomi, że i tak sami utworzenia fortu społecznego nie udźwigniemy. Dlatego zaprosiliśmy do współpracy Barkę. Wracając do pytania - ostatnio odbyłam spotkanie z 60 przedstawicielami przedsiębiorstw społecznych, na którym jedna z osób zadała podobne pytanie, jak pan. Poziom braku zgody ze strony pozostałych, na to co zostało powiedziane, przerósł moje oczekiwania. Czy osoby z niepełnosprawnościami lub chore nie mogą świadczyć usług dla ludzi zdrowych? Fort ma być taką przestrzenią, która pozwoli im nie tylko utrzymać się, ale także rozwinąć. Poziom usług świadczonych przez takie osoby nie tylko nie odbiega ale i jest niekiedy wyższy, niż świadczą inne przedsiębiorstwa.
P.J.: Nie zależy nam na tym by stworzyć bańkę, czyli luksusowe, zamknięte osiedle, na którym mieszkają sami "szczęśliwi" ludzie.

Nie będziecie wstydzić się łatki pierwszego dewelopera w Poznaniu, który skorzystał z krytykowanego – także przez władze miasta – lex deweloper?
P.J.: Władze Poznania podjęły także uchwałę o lokalnych standardach urbanistycznych zaostrzające normy w taki sposób, że bardzo utrudnione jest korzystanie z przepisów lex deweloper. Osobiście nie jestem ich fanem, nie są doskonałe, ale dokumenty planistyczne, czy "wuzetki", na których buduje się w Polsce, również takie nie są. Mamy tego przykłady także na fortach. Na forcie VI zabudowania zaraz dojdą do granicy fosy. Lex deweloper nie jest więc wyjściem idealnym, ale pozwoli nam osiągnąć coś

dobrego. To narzędzie, w tym konkretnym kontekście ma większe zabezpieczenie niż plan czy "wuzetka", ponieważ daje możliwość podpisania przez inwestora umowy z miastem, w której wymienia się zadania, które ten pierwszy ma zrealizować.
J.J.: Czy dobre było zabudowanie Marcelina? Te wszystkie obiekty powstawały na warunkach zabudowy. Proszę spojrzeć na inwestycję mieszkaniową przy ul. Gajowej. Zajezdnia stoi i stać będzie. Można więc mówić, że w naszym przypadku stworzymy precedens w Poznaniu, ale dziś nawet miasto Warszawa realizuje inwestycję TBS na specustawie mieszkaniowej. Niestety dziś naszym największym problemem nie jest to, że chcemy zrewitalizować fort, ale to, że jesteśmy deweloperem. Jesteśmy więc oceniani przez pryzmat najgorszych przykładów z branży.

Już czujecie się – biorąc pod uwagę liczne protesty i opór społeczny - ofiarą tych złych przykładów?
P.J: Nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z oporem społecznym. Jest kilka osób i stowarzyszeń, które protestują, mobilizując przeciwników. Trudno jest natomiast dyskutować z opiniami osób, które nie znają projektu, jak np. z jednym z radnych, który twierdzi, że zabudujemy Lasek Marceliński.
J.J.: Najczęściej w mediach społecznościowych wybrzmiewają negatywne opinie. To co dziś się dzieje w internecie przeraża mnie, bo często ma już znamiona mowy nienawiści. My zamierzamy komunikować prawdę, bo tylko tak możemy wyjść naprzeciw wątpliwościom. Chcemy pokazać, że nawet deweloper może zrobić coś dobrego, a nie budować szeregowce na polu pod Poznaniem bo tak jest łatwiej, i gdzie nikt nie zastanawia się nad ekologią.

A jeśli z jakichś powodów nie będziecie mogli wybudować mieszkań na terenie fortu? Wycofacie się z rewitalizacji zabytku?
P.J.: Wtedy fort w zaproponowanej przez nas wersji na pewno nie powstanie. Przez blisko 20 lat, od kiedy jesteśmy właścicielem przygotowywaliśmy wiele koncepcji zagospodarowania fortu. W tym czasie były tam prowadzone warsztaty dla

Joanna i Piotr Janowiczowie przekonują, że do rewitalizacji fortu VIIa podchodzą bardzo odwiedzialnie.
Robert Woźniak Joanna i Piotr Janowiczowie przekonują, że do rewitalizacji fortu VIIa podchodzą bardzo odwiedzialnie.

studentów, były wykonywane prace dyplomowe, mieliśmy pozwolenie na budowę przestrzeni biurowej, powstał nawet pomysł stworzenia wioski na Euro 2012, czy serwerowni. Wszystkie pomysły nie odpowiadały na pytanie, jak kompleksowo zagospodarować ten teren. To obszar 9,5 ha, który powinien być otwarty, ponieważ Marcelin tak się rozwinął, że powstał poznański Mordor. Cała nasza inwestycja ma sens tylko wtedy, jeśli powstanie w całości.

To ile może kosztować metr kwadratowy w mieszkaniach na stokach fortu?
J.J: Dziś wszystkie nasze siły skupione są na tym, by uzyskać decyzję środowiskową i wszystkie pozwolenia. Oczywiście pojawiają się zapytania o ceny, ale nie wiemy dziś ile to będzie kosztować. Nie wiemy czy i kiedy rozpoczniemy tę inwestycję.

-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Błażej Dąbkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.