Co mnie wkurza w projektach deweloperskich
Wcale nie mam na myśli betonowania Krakowa przez armię złych inwestorów, wspieranych przez krótkowzrocznych urzędników. Z ruczaizacją miasta już się pogodziłem, to jest, przy obecnym prawie i strachu przed planowaniem - nieuniknione.
Mogę mieć tylko nadzieję, że gdy będę obchodził 90. urodziny, jakiś Hausmann przyszłości zrobi z Krakowem to, co zrobił z Paryżem w XIX wieku. Wyburzy i zrobi na nowo. Z drugiej strony, trudno dzisiaj sobie wyobrazić Kraków bez Alei czy starej Krowodrzy, no więc pewnie za lat 50 Ruczaj i inne Złocienie będą już w zasadzie zabytkami, tylko trudniejszymi w rozbiórce od kamienic na Paulińskiej, czy Zyblikiewicza. Tam tylko cegły zmurszałe, a tu - beton zbrojony, rodzin bez liku, wraz z ich blokowymi marzeniami, korpo-wspomnieniami, nowo-starokrakowskim sentymentem.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.