Co grozi niepodległej Polsce i chrześcijaństwu

Andrzej Plęs

Jeszcze nigdy Polska nie była tak bezpieczna, jesteśmy w Unii, chroni nas NATO - brzmi przekaz polityczny. A na ulicach manifestacje „w obronie suwerenności”. Kościół od dawna nie był tak wpływowy, a na ulicach manifestacje „w obronie chrześcijaństwa”.

Co potwierdził ks. Stanisław, podczas kazania w rzeszowskim kościele Św. Krzyża.

- W ostatnim czasie wiele różnych szlachetnych inicjatyw: „Różaniec do granic”. Wielu z nas wzięło różaniec do ręki, aby modlić się o pomyślność swojej ojczyzny, o pokój dla świata, o poszanowanie Prawa Bożego, godności człowieka, obrony życia, tych najsłabszych” - wyliczał podczas nabożeństwa, które rozpoczynało marsz: „W obronie chrześcijaństwa i suwerenności Polski”.

Od GMO po życie poczęte

Od kościoła pod pomnik Pamięci Żołnierzy AK miało przemaszerować 2 tysiące manifestantów - tylu uczestników spodziewał się Związek Podkarpackich Organizacji Chrześcijańskich, Narodowych i Patriotycznych, kiedy zgłaszał manifestację do rzeszowskiego urzędu miasta. Maszerowało niespełna 100 osób. Średnia wieku - 60 plus, młodzieży nie było. Od kościoła pod pomnik - z towarzyszeniem dwóch policyjnych radiowozów, z banerem „Polonia Semper Fidelis”, z białoczerwonymi chorągiewkami i z patriotyczno-religijnymi pieśniami na ustach. Gdyby nie napis na potężnym banerze poprzedzającym marsz, nie byłoby wiadomo, o co chodzi. Pod pomnikiem AK wyjaśniło się nieco więcej.

- Mamy świadomość wielkiego zagrożenia chrześcijaństwa, szczególnie przez islam, masonerię i środowiska liberalno-ateistyczne. Wielu chrześcijan jest mordowanych za wiarę, w Europie pustoszeją kościoły

- wyliczał jeden z prelegentów.