Pan Marek został zatrzymany przez drogówkę 11 czerwca ubiegłego roku. Jest przekonany, że jechał z prędkością 80 kilometrów na godzinę, a policjanci twierdzili, że miał na liczniku aż 112 km na godz. Nie przyjął mandatu, a sąd orzekł, że jest winny. Teraz okazało się, że zatrzymywał go jeden z policjantów... aresztowanych niedawno za korupcję i naciąganie kierowców.
Jechałem z żoną ulicą Pszczyńską w Gliwicach, w rejonie węzła Sośnica, i widzieliśmy, że samochody jadące w drugą stronę są kontrolowane przez drogówkę. Nagle musieliśmy zawrócić i wiedząc, że kawałek dalej stoją policjanci, zjechałem na prawy pas, a wyprzedziły mnie auta jadące drugim pasem. Moja żona, gdy zobaczyła policjanta z „lizakiem”, powiedziała: już ich mają. Tymczasem zatrzymano nas - wspomina pan Marek (imię kierowcy zostało zmienione).
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.