Adriana Boruszewska

Ci, którzy walczyli z komuną, w pierwszej kolejności do lekarza

Ci, którzy walczyli z komuną, w pierwszej kolejności do lekarza Fot. archiwum
Adriana Boruszewska

Tysiąc dwieście listów wysłała przychodnia przy ul. Dobrzyńskiej we Wrocławiu do osób określanych jako pacjenci stabilni i oczekujący po raz pierwszy w kolejce do poradni endokrynologicznej. W pismach informuje o przesunięciu terminu wizyty - u niektórych nawet o 4 lata. Powód? Liczna grupa osób uprzywilejowanych, którzy zgodnie z przepisami muszą być przyjęci w dniu zgłoszenia albo najpóźniej w ciągu siedmiu dni. Skoro pieniędzy dla przychodni jest tyle samo, to pozostali pacjenci muszą dłużej czekać. Dotyczy to nawet tych, którzy kontynuują leczenie.

Nowe przepisy, które w tym roku włączyły kobiety w ciąży, niepełnosprawne dzieci oraz działaczy opozycji w PRL-u do grona uprzywilejowanych pacjentów spowodowały niezłe zamieszanie. Zwłaszcza w przychodniach.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Adriana Boruszewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.