Chrystus z Przemyśla krzyżowany raz na sto lat

Czytaj dalej
Fot. Norbert Ziętal
Norbert Ziętal

Chrystus z Przemyśla krzyżowany raz na sto lat

Norbert Ziętal

Okazji, aby z bliska zobaczyć figurę Jezusa Chrystusa w przemyskiej archikatedrze, nie będzie przez najbliższe sto lat, a może i więcej. Po konserwacji rzeźba przez kilka dni leżała obok ołtarza. Aż znów przybito ją do krzyża...

W poniedziałek, w czwartym tygodniu Wielkiego Postu, blisko trzymetrowa rzeźba Jezusa Chrystusa została przywieziona z pracowni konserwatorskiej do archikatedry. Wierni przywitali ją nabożeństwem i adoracją.

- To było coś niezwykłego - mówi pan Zdzisław, przemyślanin. - Od wielu lat chodzę na niedzielne sumy do naszej archikatedry, a wcześniej katedry. Przez lata wiele razy patrzyłem na Chrystusa na tym krzyżu, zwłaszcza przed Świętami Wielkanocnymi. I mówiłem w myślach: ile Ty Panie musiałeś widzieć przez te kilkaset lat w naszej katedrze. Na pewno wiele smutków i radości, śluby i pogrzeby. Tragedię wojen i radość z powrotu pokoju, radość z odzyskania niepodległości. Ta rzeźba na krzyżu znajdowała się zawsze bardzo wysoko, a teraz jest na wyciągnięcie ręki. Wszystko można dokładnie zobaczyć.

Trzy warstwy farb

Renowacja trwała półtora roku. Kiedy ostatnio zdejmowano figurę z krzyża? Dokładnie nie wiadomo, ale że w minionych czasach była poddawana renowacji to pewne. Podczas obecnych prac konserwatorzy zauważyli, że na rzeźbie są aż trzy warstwy farby, czyli że dwa razy ją przemalowywano.

Środa. Rzeźba od dwóch dni leży na posadzce przy jednym z ołtarzy w nawie bocznej. Umieszczono ją w specjalnej, drewnianej skrzyni. Wierzchnie nakrycie jest przeźroczyste, dzięki temu każdy może zobaczyć wszystkie szczegóły.


- Proszę popatrzeć na te gwoździe. Jeden służy do zamocowania nóg Chrystusa, dwa do rąk. Są duże. Jedynie teraz można na nie popatrzeć. Wkrótce zostaną z powrotem wbite w krzyż i nikt ich nie będzie widział przez wiele dziesiątków lat. Nawet najlepsze aparaty i kamery tego nie dostrzegą, dlatego warto teraz je uwiecznić. Następna okazja pewnie dopiero za sto, a może i więcej lat

- pokazuje pan Zdzisław.

Jest przed południem. W katedrze kręci się kilkanaście osób. Robotnicy sprzątają po remontach. Jest też kilkoro turystów, jak się okazuje ze Śląska. Spostrzegają drewnianą skrzynię, podchodzą bliżej i nie mogą uwierzyć, widząc, co jest w środku. Ostrożnie się zbliżają i oglądają z różnych stron.

- Dlaczego Jezus znajduje się w skrzyni. Kupiono nową figurę? - dopytują.

- Nie. To rzeźba, która ma kilkaset lat. Właśnie wróciła z konserwacji - wyjaśnia im starsza kobieta.

- Można robić zdjęcia?

- Pewnie. Jak najbardziej można. Wiele osób tak robi. Na pamiątkę.

Posiedzieć przy Chrystusie

Śląscy turyści są oczarowani. Zwłaszcza gdy kobieta, jak się okazuje parafianka, pokazuje im, jak wysoko zostanie umieszczona figura. Zawiśnie na belce, nad prezbiterium.

Przychodzą kolejni ludzie. Wielu robi zdjęcia, telefonami komórkowymi, profesjonalnymi aparatami. Wśród nich sporo turystów. Mają szczęście, bo natrafili na niezwykły widok. Wielu przyklęka przy figurze i modli się. Niektórzy, jak pan Zdzisław, idą do ławek, aby choć chwilkę posiedzieć przy Chrystusie.

Blisko trzymetrowa, drewniana postać Jezusa Chrystusa pochodzi z drugiej połowy XVII wieku. Autor nie jest znany. Figura na stałe umocowana jest na belce, na tęczy nad prezbiterium. Belka znajduje się na wysokości ponad 12 metrów. Krzyż ma 3 metry wysokości, natomiast figura mierzy 2,7 metra.

Figurę zdjęto w 2015 r. podczas prac przy pierwszym przęśle prezbiterium, kiedy to m.in. konserwowano belkę i krzyż. Figurę najpierw poddano technicznej fazie prac konserwatorskich, a w 2016 r. trafiła do pracowni konserwatorskiej.

Barokowy ołtarz bez figury

Do archikatedry wróciła w Wielkim Poście.

- Wierni powitali ją nabożeństwem adoracyjnym. A przed piątą niedzielą Wielkiego Postu została umieszczona na stałym miejscu, czyli na belce prezbiterium - mówi ks. prałat Mieczysław Rusin, proboszcz parafii archikatedralnej pw. św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia NMP w Przemyślu.

Zachowało się niewiele informacji historycznych na temat figury. Na pewno znajdowała się w katedrze do czasu jej barokizacji, przeprowadzonej przez biskupa Aleksandra Fredro z początkiem XVIII w. Na ilustracji z albumu ks. Teofila Łękawskiego, przedstawiającej ołtarz barokowy za czasów biskupa Fredry, nie ma belki ani krzyża. Podczas regotyzacji katedry przywrócono belkę, krzyż i figurę.

Renowacja figury odbywała się w ramach remontu prezbiterium archikatedry. Prace prowadzone są przy polichromii i ścianach. W tym roku zostały złożone wnioski o kolejne roboty, przy boazerii i stallach, czyli drewnianych ławach w prezbiterium. Po ich wykonaniu remont gotyckiego prezbiterium byłby ukończony.

Figura Chrystusa w skrzyni w archikatedrze budziła zaciekawienie wielu osób.
Norbert Ziętal Blisko trzymetrowa figura została umieszczona na wysokości 12 m

Chrystus zaraz po skonaniu

Po odkryciu, iż figura była dwa razy przemalowywana, zdecydowano się przywrócić jej pierwotny wygląd.

- Warstwa farby, którą obecnie widzimy, jest pierwszą - mówi ks. Mieczysław Rusin. - Rzeźba pokazuje Chrystusa bardzo umęczonego. Ciało jest zsiniaczone, płyną po nim strugi krwi. Obfity strumień wypływa z przebitego serca. Scena przedstawia Pana Jezusa zaraz po skonaniu. Oczy są przymknięte, usta jeszcze otwarte, widać język, zęby. Głowa lekko skłoniona. Całe ciało jest bardzo udręczone przez fizyczne cierpienie.

Odrestaurowane zostały także gwoździe i korona cierniowa. Gwoździe są metalowe. Oprócz nich figurę podtrzymuje specjalna śruba, niewidoczna dla wiernych. Wkręcona w krzyż i plecy dodatkowo stabilizuje rzeźbę.

Umieszczenie tak dużej figury na sporej wysokości jest trudnym zadaniem. Tym bardziej, że do katedry nie można przecież wjechać zwyżką. Jednak ekipy remontowe poradziły sobie doskonale. Wieczorem, gdy ludzi w świątyni jest najmniej, przed prezbiterium stanęło wysokie rusztowanie. Rzeźba na linach powędrowała w górę. I wtedy zostało już tylko wziąć gwoździe i przybić Chrystusa do krzyża...

Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.