Przy okazji procesu w sprawie zabójstwa boksera w Dąbiu, wyszło na jaw, kto pobił innego znanego sportowca ze Szczecina
- Chciałem się uwolnić od mojego kuzyna. On ciągle mi groził, mojej rodzinie też, że przestrzeli nam kolana. Na sprawę ze „Skorupą” wcale nie chciałem jechać. Byłem chory - mówił w sądzie 25-letni Paweł K.
To jeden z dziesięciu oskarżonych w sprawie śmierci byłego boksera. 12 lutego 2016 r. przy ulicy Goleniowskiej w Szczecinie Krzysztof S. został pobity i dostał cios maczetą. Próbował jeszcze uciekać na komisariat w Dąbiu, ale reanimacja się nie powiodła.
Proces zaczął się przed sądem Okręgowym w Szczecinie. Dwie osoby mają zarzut zabójstwa: to Tomasz K. oraz Michał W. Nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Od roku siedzą w areszcie. Pierwszy z nich miał być liderem grupy, która „robiła” w hazardzie. Jako jedynego z oskarżonych, policjanci przyprowadzili go skutego za ręce i nogi. Przez cały proces Tomasz K. robił bardzo groźne miny dając do zrozumienia, kto rządzi. Po zabójstwie uciekł do Norwegii, ale nie zdołał się ukryć.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.