Child Alert. Bardzo skuteczna procedura, której nie można nadużywać
Ostatni Child Alert ogłoszony przez polską policję okazał się pewnego rodzaju falstartem. Ale ta procedura pozostaje jednym z najskuteczniejszych sposobów na udaremnienie najgorszych zamiarów poszukiwaczy dzieci. Oto, jak wyglądały jej dotychczasowe zastosowania w Polsce i na świecie
W ostatni poniedziałek policja ogłosiła w Polsce Child Alert w związku z domniemanym porwaniem 10-letniego chłopca, do którego miało dojść w Gdyni w niedzielę wieczorem. Jeszcze w poniedziałek okazało się jednak, że chodzi raczej o rodzicielski konflikt i że prawa do opieki nad dzieckiem belgijski sąd przyznał mieszkającemu w Belgii ojcu - oskarżonemu o porwanie chłopca przez przebywającą w Polsce matkę dziecka. Co więcej - nie jest wykluczone, że chłopiec znajdował się w Polsce z matką bez zgody ojca.
W tej chwili wszystko więc wskazuje na to, że tym razem ogłoszenie Child Alertu (czwarte w historii tej procedury w Polsce) okazało się rodzajem falstartu. Sam Child Alert natomiast zadziałał zgodnie z założeniami - rozesłane zostały SMS-y i powiadomienia push, zaś media powszechnie publikowały komunikat zawierający wizerunki domniemanego podejrzanego, jak i domniemanego porwanego. Do rozpowszechniania alertu użyto też wszystkich dostępnych kanałów internetowych i mediów społecznościowych, komunikaty trafiły również na nośniki reklamy zewnętrznej.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.