Chcę wiedzieć. Ścinanie głów

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Marcin Mamoń

Chcę wiedzieć. Ścinanie głów

Marcin Mamoń

Nagrania przedstawiające rosyjskich najemników z grupy Wagnera obcinających głowy i ręce schwytanym ukraińskim jeńcom wywołały szok i niedowierzanie na całym świecie. Prezydent Zełeński nazwał ich „bestiami” i obiecał, że winni tak niesłychanej zbrodni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

Ścinanie głów jeńcom, więźniom kojarzy się nam bardziej z działalnością islamskich terrorystów niż żołnierzy atomowego mocarstwa. Najgorszą sławę zyskali bojownicy ISIS, którzy z egzekucji m. in. dziennikarzy, obywateli państw zachodnich uczynili przerażający spektakl medialny. Może dlatego wielu komentatorów porównuje dzisiaj okrucieństwo Wagnerowców na Ukrainie do straszliwych praktyk stosowanych w Państwie Islamskim. W świecie, w którym żyjemy, w czasie, który pamiętamy to jednak nie ISIS, Al-Kaida czy talibowie pierwsi zaczęli obcinać głowy jeńcom, czy zakładnikom.

8 grudnia 1998 roku na poboczu głównej drogi w Czeczenii, w leżącej przy granicy z Inguszetią wsi Asynowka znaleziono worek z czterema głowami. Wkrótce ofiary zidentyfikowano. Byli to trzej Brytyjczycy i Nowozelandczyk uprowadzeni trzy miesiące wcześniej przez nieznanych sprawców. Wszyscy pracowali dla Granger Telecom, brytyjskiej firmy telekomunikacyjnej, która wygrała kontrakt o wartości 183 milionów funtów na zainstalowanie linii telefonicznych, łączy satelitarnych i systemu telefonii komórkowej w spustoszonej wojną republice.

Na błyskawicznie zwołanej konferencji prasowej wiceprezydent niepodległej Czeczenii Wacha Arsanow pokazał taśmę wideo, gdzie zakładnicy przebrani w mundury wojskowe i przyznają się po rosyjsku do szpiegostwa na rzecz „niemieckiego, angielskiego i izraelskiego wywiadu i CIA. Inny czeczeński lider Rusłan Giełajew powiedział BBC, że był to akt prowokacji zorganizowany przez „ludzi wyszkolonych przez rosyjskie służby specjalne” mający na celu zwrócenie opinii publicznej sąsiednich narodów i świata przeciwko Czeczenii.”

Miał rację, w świat poszedł jasny komunikat. Niepodległa Czeczenia to kraj, w którym porywa się i w wyjątkowo okrutny sposób morduje zakładników. Zachód nie będzie odtąd inwestował na płn. Kaukazie ani bronił zbuntowanej republiki.

W tym czasie szefem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa był nikomu bliżej nieznany Władimir Putin. Rok później rządził już atomowym mocarstwem z Kremla. Robi to do dzisiaj a winni porwania i zabójstwa czterech inżynierów nigdy nie zostali zidentyfikowani ani osądzeni.

Przypomnijmy też, że liderzy Państwa Islamskiego, z którym w Syrii i Iraku tak niedawno walczył cywilizowany świat w większości wywodzili się ze szkolonych w Moskwie służb specjalnych Saddama Husejna.

Dzięki brodatym fanatykom reżim prezydenta Assada w Syrii odpowiedzialny za ponad 0,5 mln ofiar przestał być postrzegany jako ten najgorszy. Zbrodniarz z Damaszku wraca dzisiaj na salony m. in. dzięki Arabii Saudyjskiej, której politykę kształtuje następca tronu Mohammed bin Salman - ten, który miał zlecić w 2018 r. zabójstwo krytykującego reżim dziennikarza.

Dżamal Khashoggi zginął w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. Ciało poćwiartowano i rozpuszczono w kwasie.

Marcin Mamoń

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.