Fot. Łukasz Koleśnik Rodzina Marka Ziółkowskiego przed jego pogrzebem. - Mógł jeszcze żyć. Czuł się coraz lepiej - mówi siostra zmarłego, Małgorzata
Łukasz Koleśnik
- Najpierw siostra dzwoniła po karetkę w środę. Nie przyjechali. Kiedy stan się pogorszył, zadzwoniliśmy w piątek. Wciąż nic - opowiada pani Małgorzata Kozyra. Rodzina starała się pomóc choremu Markowi Ziółkowskiemu z Bytnicy. Mężczyzna zmarł w nocy z soboty na niedzielę.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Dlaczego odmówiono przyjazdu karetki?
- Czy w tej sytuacji mógł pomóc lekarz rodzinny?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się