Ponad trzy lata po przegranych wyborach, były wójt gminy Bochnia walczy przed sądem o 75 tys. zł odprawy rentowej. Jerzy Lysy twierdzi, że został do tego zmuszony przez obecne władze gminy, które odmówiły mu wypłaty tych pieniędzy.
Odprawa rentowa wynika z Kodeksu pracy. Przysługuje ona każdemu pracownikowi przechodzącemu na rentę z tytułu niezdolności do pracy. Standardowa stawka równa jest miesięcznej pensji. Ale w przypadku pracowników samorządowych przepisy są inne. W zależności od stażu pracy wysokość odprawy równa jest dwóm, a nawet sześciu pensjom. W przypadku byłego wójta, który przepracował na tym stanowisku 20 lat, odprawa wynosi równowartość wynagrodzenia za pół roku. O tyle też wystąpił Jerzy Lysy. Pierwszy wniosek o wypłatę należności złożył 24 maja 2017 roku.
- Obowiązek wypłaty tego świadczenia nie jest aktem łaski pracodawcy ani jałmużną - uważa Jerzy Lysy. - Od półtora roku przebywam na rencie, gdyż w ciągu 20 lat wójtowania nabawiłem się choroby ciśnieniowej i arytmii serca - mówi. Przypomina, że gdy był wójtem, kilka razy wylądował w szpitalu, a pod koniec kadencji był na zwolnieniu lekarskim, z przypiskiem: „wolno chodzić”. Kontynuacją zwolnienia było tzw. świadczenie rehabilitacyjne.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jakim dotychczasowym dorobkiem w samorządzie może pochwalić się Lysy.
- jaką opinię o roszczeniach byłego wójta mają aktualne władze gminy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.