Bydgoszczanka skarży się na nocne hałasy dobiegające z... teatru
Najpierw na policję, potem do prezydenta miasta, na koniec jeszcze do dzielnicowej - bydgoszczanka skarży się, gdzie może na głośne, nocne imprezy, które mają regularnie odbywać się w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.
Pani Anna mieszka od lat w kamienicy niedaleko Teatru Polskiego w Bydgoszczy - przy ul. 20 Stycznia. Od lat też nie może spać: według jej relacji nocne hałasy dobiegające z teatru to nie nowość, od dawna kobieta interweniuje w tej sprawie u kolejnych dyrektorów bydgoskiej sceny, prosi także o pomoc mundurowych. Od jakoś czasu sąsiedztwo stało się jednak jej zdaniem wyjątkowo uciążliwe. Usilne próby rozmowy z dyrekcją teatru nie przyniosły efektów, których oczekiwała (dyrektor odbiera zresztą te próby jako uporczywe, ale o tym później).
Bydgoszczance mieszkającej w kamienicy niedaleko teatru spać nie daje puszczana nocami muzyka, krzyki, śmiechy, sen z powiek spędza jej też brak reakcji na jej prośby o zachowanie ciszy nocnej. Co na to dyrekcja teatru? Zobaczie w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.