Bydgoszczanka od lutego stara się o skierowanie do sanatorium. Jest za zdrowa?
Bydgoszczanka od lutego stara się o skierowania do sanatorium. NFZ konsekwentnie odmawia. Jest za zdrowa? - Dwa razy odrzucono mój wniosek o leczenie w sanatorium. Jestem po wypadku, śpiączce, trepanacji czaszki. Czego jeszcze trzeba? - pyta pani Jolanta
Pani Jolanta w 1973 roku uległa ciężkiemu wypadkowi komunikacyjnemu, 4 tygodnie była w śpiączce, przeszła trepanację czaszki. Dzięki rehabilitacji nie jeździ dziś na wózku. Z pomocą lekarzy wydobrzała na tyle, że skończyła studia, zrobiła doktorat. Wychowała dzieci. - W utrzymaniu dobrej kondycji pomogły mi także wizyty w sanatoriach, byłam, m.in. w Zakopanem, każdy turnus wspominam bardzo dobrze, nie mam zastrzeżeń - mówi.
Za zdrowa, by leczyć?
Od 2008 roku pani Jolanta nie występowała z wnioskiem o pobyt w sanatorium - zajęta była opieką nad wnukami. - Od tego czasu trochę podupadłam na zdrowiu: miewam zawroty głowy, potykam się bez wyraźnej przyczyny. Pomyślałam, że dobrze zrobi mi sanatorium, jednak dwukrotnie mój wniosek odrzucono. Okazało się, że jestem za zdrowa, by skorzystać z leczenia w sanatorium.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.