Bydgoski neurochirurg oskarża kolegów o to, że popełniają błędy medyczne
Niektórzy bydgoscy neurochirurdzy pracują jednocześnie w kilku szpitalach. W każdym z nich jednak w niepełnym wymiarze godzin.
Na jednym z portali społecznościowych, na stronie Andrzeja Swincowa pojawił się bardzo dramatyczny wpis.
- Jak to możliwe że nowy zespół neurochirurgów ze szpitala Biziela w Bydgoszczy pracuje w tych samych godzinach w szpitalu dziecięcym, szpitalu wojskowym i przynajmniej teoretycznie w Bizielu. A doba ma 24 godziny – pyta autor postu.
Andrzej Swincow oskarża neurochirurgów o błąd medyczny
- Podczas operacji guza kąta mostowo-móżdzkowego ciężko uszkodzono pacjenta urywając mu siódmy i ósmy nerw czaszkowy – twierdzi. - Pacjent będzie inwalidą.
Poprosiliśmy zainteresowane strony o wyjaśnienia.
- Mamy kadry z wojskowego – przyznaje Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela. - Wszyscy mają specjalizacje i umowy podpisane do końca roku.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- dlaczego w szpitalu Biziela pracuje aż pięciu neurochirurgów ze Szpitala Wojskowego
- o co jeszcze dr Swincow oskarża prof. Marka Harata i doc. Pawła Sokala
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.