Bydgoscy obywatele proszą prezydenta miasta o to, by powstrzymał nawoływanie do nienawiści
Pierwszy mieszkaniec Bydgoszczy usłyszał zarzut za uczestniczenie w spontanicznym zgromadzeniu. Kolejny, może go usłyszeć za to, że niósł tęczową flagę z orłem podczas Manify.
W marcu, podczas ulicznych manifestacji doszło do kilku incydentów.
Spontaniczne spotkanie
Pierwszy (piątek, 1 marca) odnotowano podczas „Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, którego kulminacją było zgromadzenie przy obelisku Leszka Białego, przy ul. Markwarta.
- Staliśmy około 20, 30 metrów od obelisku – twierdzi Dariusz Durau, przedstawiciel bydgoskich Obywateli RP. - Było to nasze, spontaniczne zgromadzenie. Otoczyli nas policjanci i bezprawnie usunęli nas z miejsca, w którym byliśmy. Przetrzymywano nas.
Uczestnicy marszu pamięci, jak mówią Obywatele RP, nie mieli rac, ale nieśli zapalone pochodnie. Używanie otwartego ognia podczas tego typu zgromadzeń nie jest zgodne z prawem.
W marcu, podczas ulicznych manifestacji doszło do kilku incydentów. Jakich? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.