
- Tylko kara 25 lat więzienia dla zabójcy będzie sprawiedliwą odpłatą za to co zrobił mojemu bratu - mówi Irena Stawarz. W apelacji chce surowszej kary dla 17-letniego Bartłomieja P. Sąd Apelacyjny w Krakowie zajmie się sprawą po wakacjach.
W niewielkiej wsi Charzewice koło Zakliczyna takiej zbrodni nie pamiętają najstarsi mieszkańcy, ale widok ofiary zrobił też wrażenie na nie byle kim, bo na biegłym z Zakładu Medycyny Sądowej, który na co dzień ma do czynienia z nieboszczykami.
Było szczególne okrucieństwo
W swojej opinii po sekcji zwłok napisał, że mężczyzna miał połamane wszystkie żebra, niektóre w kilku miejscach, złamaną kość gnykową, stłuczone płuca, obrażenia okolic genitaliów, szyi i głowy.
- Twarz była jednym wielkim krwiakiem, nie było milimetra zdrowej tkanki - nie krył medyk. Taki sposób potraktowania ofiary został potem przez sąd uznany za działanie zabójców ze szczególnym okrucieństwem, którzy katowali pokrzywdzonego i zadawali mu ból ponad miarę.
Zanim Marian Ł. trafił na stół do sekcji zwłok poszukiwano go przez dwa dni. Zaginął bez śladu 7 czerwca 2016 roku. Głównie to jego siostra Irena wydzwaniała gdzie się da, mobilizowała znajomych i rodzinę, by wyjaśnić co się stało z jej bratem.
Dzięki jej determinacji udało się ustalić świadka, który miał wiedzę, gdzie, kiedy i z kim przebywał zaginiony 51-latek nim przepadł jak kamień w wodę. Udało się odnaleźć miejsce po ognisku koło Dunajca, przy którym z grupą znajomych pił alkohol i smażył kiełbaski. Kilka osób przeczesało teren wokół i znalazły rozerwane męskie majtki, skarpetkę, a w końcu ktoś zwrócił uwagę na ścieżkę wydeptaną w pobliskie krzaki.
Czytaj więcej:
- Policyjny pies tropiący doprowadził kryminalnych do kolejnych części ubrania. Gdzie dotarł później?
- Kobieta nie może się pogodzić z wyrokiem. Jak komentuje sprawę?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.