Brakuje milionów. Ratusz zapowiada tropienie dłużników

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski/Archiwum
Wojciech Mąka

Brakuje milionów. Ratusz zapowiada tropienie dłużników

Wojciech Mąka

Podwyżki za odbiór odpadów dla sklepów, szpitali, cmentarzy i drobnych przedsiębiorców stały się faktem. Zarządcy nieruchomości niezamieszkałych zapłacą więcej, bo według wyliczeń ekspertów, to oni odpowiadają za aż 35 procent niedoborów w budżecie śmieciowym.

Problem braku aż 2,8 miliona złotych w opłatach za odbiór śmieci za ubiegły rok ma wynikać z tego, że około 50 tysięcy osób nie oddaje należnych pieniędzy do kasy miasta. Podczas konsultacji ratusz wycofał się z opłat dla osób indywidualnych.

- Głównym powodem powstania deficytu jest wzrost aż do 75 procent strumienia śmieci segregowanych, których transport i zagospodarowanie jest droższe - wyjaśniał Adrian Arys z firmy DSC Consulting, która na zlecenie miasta przygotowała analizę gospodarki odpadami.

Przy okazji wyliczono jednak, że z 2,8 mln zł aż milion złotych ratuszowi winni są właściciele nieruchomości niezamieszkałych - sklepów, marketów, szpitali, osób prowadzących działalność. Ilość odpadów z tych miejsc wzrosła dwa razy. Dlatego to im stosunkiem głosów radnych 15 do 13 przy jednym wstrzymującym się podniesiono wczoraj stawki opłat za odpady. Wzrosty czasami sięgają nawet 90 procent.

Prezydent miasta Rafał Bruski zapowiedział, że ratusz zacznie skuteczniej szukać tych, którzy nie płacą.

Przed dyskusją na temat przyjęcia nowych stawek za odbiór odpadów z nieruchomości niezamieszkałych, dane i ustalenia pokazywał radnym Adiran Arys z gdańskiej firmy DSC Consulting, która na zlecenie miasta w tym roku przygotowała analizę gospodarki odpadami za lata 2015 i 2016.

Z informacji agencji wynika, że w ciągu dwóch ostatnich lat zmalała ilość zmieszanych śmieci. W 2015 roku zwieziono ich z miasta 143 tysiące ton, a w ubiegłym – 133 tysięcy ton. Jednocześnie wzrosły koszty działania systemu odbioru odpadów, bo zbieranie śmieci segregowanych jest o wiele droższe. System w 2015 roku kosztował 57 mln złotych, a w 2016 roku – 75 mln zł. W nieruchomościach niezamieszkałych wzrost ilości odpadów w 2016 roku się podwoił.

Deficyt między kosztem a opłatami wniesionymi przez bydgoszczan do budżetu miasta wynosi 2,8 mln zł.

Mirosław Jamroży, przewodniczący klubu radnych PiS dopytywał, jaki wpływ na koszty systemy ma wprowadzona przez prezydenta miasta obniżka kosztów przyjęcia jednej tony odpadów do spalarni ProNatury. Teraz ta stawka wynosi 185 zł za tonę odpadów zmieszanych. - W skali dwóch lat po obniżce okazuje się, że miasto zaoszczędziłoby 11 mln złotych – mówił Jamroży. - Czy to nie załatwia nam problemu deficytu w opłatach bez konieczności podnoszenia cen?

Rafał Bruski wyjaśniał: - Obniżenie ceny za tonę na bramie ProNatury pozwala uniknąć większych podwyżek.

Jak powiedział prezydent, gdyby wszyscy mieszkańcy Bydgoszczy płacili za odpady, cena na jednego mieszkańca mogłaby spaść do 11 złotych i 38 gorszy miesięcznie. - Zintensyfikujemy poszukiwania tych 50 tys osób, które nie płaca – zapowiedział Bruski.

Jednym z tych działań ma być nowy wzór deklaracji śmieciowej, zmieniony przez radnych. Nie pozwala on na wspólne rozliczanie się indywidualne i jako właściciela nieruchomości niezamieszkałej. - To powinno uszczelnić system – uważa Adam Musiała, dyrektor Biura Zarządzania Gospodarka odpadami komunalnymi Urzędu Miasta.

Tereny niezamieszkałe to m.in. targowiska. sklepy, małe przedsiębiorstwa, warsztaty, szpitale, ale także hipermarkety.

Nowe stawki za odbiór odpadów od nieruchomości niezamieszkałych:

W przypadku segregowania odpadów

W przypadku gdy odpady komunalne są zmieszane


Stawki opłaty za odbiór odpadów zielonych z targowisk:

Burzliwa sesja rady miasta

Kolejny raz analiza liczb z miejskiego budżetu zamieniła się w polityczna bitwę. Ostatecznie prezydent Bydgoszczy otrzymał jednak absolutorium.

Na wczorajszej sesja przedstawiono radnym opinie wobec budżetu za ubiegły rok. Nie obyło się bez olbrzymiej awantury miedzy rajcami koalicji a opozycji.

Kasa na inwestycje

Dyskusję nad wykonaniem budżetu 2016 r. rozpoczęło wyjątkowo optymistyczne - zdaniem opozycji - wystąpienie Piotra Tomaszewskiego, skarbnika Bydgoszczy. - Naszym celem jest takie budowanie budżetu, żeby pozwalał na inwestycje także po roku 2023, kiedy miasto będzie musiało sobie radzić już bez środków z Unii Europejskiej - mówił Piotr Tomaszewski, uzasadniając gromadzenie pieniędzy pozwalających miastu na inwestowanie.

W ubiegłym roku uzbierało się tych pieniędzy 183 miliony. Nadwyżka budżetowa wyniosła 71 mln zł. - Jesteśmy jednym z tych miast wojewódzkich, które sytuację budżetową mają dobrą - mówił skarbnik, przypominając, że ani biegły rewident, ani Regionalna Izba Obrachunkowa nie mieli uwag do wykonania ubiegłorocznego budżetu.

Papierowy sukces?

- Ten budżet to papierowe sukcesy - podsumował Mirosław Jamroży, przewodniczący klubu radnych PiS. - Między pierwotnie przyjętym budżetem a jego wykonaniem wielokrotnie zgłaszano poprawki, więc oba dokumenty nie mają ze sobą wiele wspólnego. Rzeczywiście, „zasługa” prezydenta miasta to podniesienie podatku od nieruchomości tak, żeby podwyżka przyniosła dodatkowych 8 mln złotych.

Jan Szopiński, przewodniczący klubu radnych SLD, dopytywał: - Pytanie, czy po 2016 roku to mieszkańcy Bydgoszczy są zadowoleni. Czy nieterminowość inwestycji wynika z braku nadzoru czy może z braku środków?

Bogdan Dzakanowski, radny niezależny, z - jego zdaniem - przesuwaniem inwestycji poszedł jeszcze dalej. - Czy w roku wyborczym cała Bydgoszcz będzie nieprzejezdna z powody fali prac? - pytał. Grażyna Szabelska z PiS dopytywała retorycznie: - Czy dumni z gospodarki są mieszkańcy z obrzeży?

- Powinniśmy rozmawiać o liczbach i tym, co się za nimi kryje - bronił się Rafał Bruski, podkreślając, że po raz kolejny dyskusja nad budżetem minionego roku i absolutorium dla prezydenta miasta zamieniła się w debatę polityczną - z winy opozycji.

Ostatecznie wykonanie budżetu przyjęto, a Rafałowi Bruskiemu udzielono absolutorium stosunkiem głosów 17 za i 13 przeciw.

Likwidacja szkół

Także wczoraj rada zdecydowała o formalnej likwidacji gimnazjów i zespołów szkół, która wynikała z rządowej reformy edukacji. Znikną w sumie 23 placówki.

O trasach ekspresowych

Także wczoraj radni wysłuchali informacji Jarosława Gołębiewskiego, dyrektora bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na temat prac nad ekspresówkami S5 i S10.

Rafał Bruski dopytywał o opóźnienia w pracach nad S5. Budowa wszystkich siedmiu odcinków w województwie miała się zacząć w marcu br. Gołebiewski zapewnił, że konieczności zmiany terminów nie ma, a opóźnienie wynika z potrzeby ponownej analizy oddziaływania trasy na środowisko. Zmienił się również projekt budowlany obiektu nad linią kolejową w Maksymilianowie. To także przedłużyło procedury. Obecnie GDDKiA przygotuje programy inwestycyjne na przebudowę drogi nr 25 z Bydgoszczy do Inowrocławia oraz drogi nr 15 Toruń - Inowrocław.

Wojciech Mąka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.