Iwona Marciniak

Bolek i Lolek nie mieli sił, by odlecieć. Trafili pod skrzydła fundacji Basi

Bolkowi (to ten nieco większy) i Lolkowi , kurnik pani Basi najwyraźniej przypadł do gustu: - Mogły mieszkać w osobnym pomieszczeniu, ale same dołączyły Fot. Iwona Marciniak Bolkowi (to ten nieco większy) i Lolkowi , kurnik pani Basi najwyraźniej przypadł do gustu: - Mogły mieszkać w osobnym pomieszczeniu, ale same dołączyły do koguta, gąsiora i kaczora
Iwona Marciniak

Te dwa boćki miały szczęście w nieszczęściu. Najpierw przeżyły dramat, bo rodzice odlecieli bez nich tam, gdzie w cieple mogą przetrwać zimę. Szczęściem była reakcja ludzi mieszkających w pobliżu dwóch gniazd, kołobrzeskiej Fundacji Ogon do Góry i strażaków. Bezpieczne lądowanie młode boćki zaliczyły u pani Basi Ząbrowie niedaleko Kołobrzegu.

Była połowa sierpnia, gdy strażacy z kołobrzeskiej komendy i ochotnicy z OSP Siemyśl, razem z kobietami z Fundacji Ogon Do Góry, ruszyli na ratunek młodemu boćkowi w Siemyślu. Jak zaobserwowali mieszkańcy wioski, bociania rodzina, która ma swoje gniazdo na wysokim kominie właśnie odleciała, ale jeden młody bocian pozostał.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Iwona Marciniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.