Przemysław Radzyński

Błogosławiona Natalia Tułasiewicz. Mała osóbka o wielkiej sile

Błogosławiona Natalia Tułasiewicz. Mała osóbka o wielkiej sile Fot. archiwum
Przemysław Radzyński

Była małą osóbką, mierzyła 152 cm, ale miała w sobie wielką siłę, która pochodziła z zawierzenia Jezusowi - opowiada krewna błogosławionej Natalii Tułasiewicz. To bezkompromisowa osoba, która może być dziś wzorem dla młodzieży.

W kaplicy urszulanek przy Starowiślnej od dawna wisi portret Natalii Tułasiewicz. Nauczycielka Szkoły Podstawowej 159 prowadzonej przez zakonnice nie zwracała większej uwagi na postać młodej brunetki. Zainteresowanie pojawiło się w 2022 roku, kiedy ta błogosławiona została ogłoszona patronką polskich nauczycieli. Najpierw na radzie pedagogicznej zaprezentowano jej sylwetkę. To wtedy ucząca historii Ewa Krzemieniecka zaproponowała dyrekcji szkoły, że razem z dziećmi przygotuje przedstawienie.

- Podziwiam każdego, kto jest odważny - a wiadomo co mogło ją spotkać w obozie pracy w Hanowerze - i każdego, kto chce robić coś ponad przeciętność, co wykracza poza jego osobiste życie, coś dla kogoś. U Natalii wynikało to z motywów religijnych, ale patriotyczne też odgrywały znaczną rolę. Była w stanie przezwyciężyć swój strach, konformizm, wygodę życia - mówi Ewa Krzemieniecka, która z charakterystycznym przedziałkiem wygląda podobnie do Natalii - tej ze zdjęcia wiszącego także w sali lekcyjnej.

Dzieci zapoznawały się z kolejnymi etapami życia Natalii Tułasiewicz i próbowały wymyślać dialogi do poszczególnych scen. Prace nad scenariuszem trwały około pół roku. Wówczas byli to piąto- i szóstoklasiści. Dziś są już rok starsi. W przedstawieniu w rolę Natalii wcieliły się trzy dziewczynki - Klara, Marysia i Maja - każda odgrywała sceny na innym etapie życia błogosławionej. Na początku jeden z narratorów - Adam wyjaśnił swoim kolegom, że Natalia była zarówno wychowanką szkoły sióstr urszulanek w Poznaniu, a później pracowała tam jako nauczycielka języka polskiego, a w czasie niemieckiej okupacji prowadziła tajne nauczanie, które organizowały urszulanki w Krakowie.

Ewie Krzemienieckiej imponuje silna i bezkompromisowa wiara Natalii, która nie była tylko deklaratywna, ale przejawiała się w jej codziennych wyborach i postawach. - Swoim życiem pokazała, w co wierzy i że traktuje to poważnie. Do takiego bohaterstwa musiała mieć predyspozycje osobowościowe - powiedzielibyśmy od strony ludzkiej, a od strony religijnej - musiała mieć łaskę - stwierdza nauczycielka historii.

Wartości

Zwraca uwagę, że takie przedstawienie, jak to o bł. Natalii Tułasiewicz, jest z jednej strony szansą zaprezentowania młodzieży wartościowych postaw, ale także namacalnego pokazania historii. To konkretne było okazją do omówienia historii XIX-wiecznej Galicji, a także zobrazowania tego, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości mieszkańcy byłego zaboru austriackiego musieli emigrować za chlebem. Sam gmach przy Starowiślnej to świadek tajnego nauczania organizowanego przez siostry urszulanki w Krakowie, a wojenne losy Natalii są przykładem tego, czego doświadczali Polacy pod niemiecką okupacją.

W czasie rozmowy z uczennicami i uczniami, którzy wzięli udział w przedstawieniu słychać wielkie zaangażowanie w prace nad spektaklem, a także zainteresowanie samą bohaterką. Młodzież zwraca uwagę na bezkompromisową postawę Natalii, która zrezygnowała z życia osobistego, by poświęcić się służbie innym ludziom jako nauczycielka, a potem emisariuszka Rządu Londyńskiego. Gnała ją do tego głęboka wiara i chęć bycia „nowoczesną świętą”. Z ust nastolatków często padają słowa Natalii, która mówiła, że „ceni i kocha zgrzebny habit Brata Alberta, ale równie bliska jest jej święta w sukni balowej”. Wrażenie na młodych robi jej decyzja o wyjeździe do obozu pracy w Hanowerze, a potem fakt, że nawet w nazistowskim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück nie zaprzestała realizować swojej misji przekazywania wiedzy i wiary. Mimo wielu trudności, które napotkała na różnych etapach życia, była bardzo radosna i optymistycznie nastawiona do rzeczywistości.

Klara odgrywająca rolę „najmłodszej” Natalii przypomniała scenę, która wywołała wśród młodzieży ożywioną dyskusję. Trzy Marysie, Ilona, dwie Maje, Hania, Klara, Janek, Krzysztof, Michał i Adam zastanawiali się, jak bardzo dojrzałą osobą musiała być Natalia, że jako sześcioletnie dziecko wspierała swojego o trzy lata młodszego brata Tadeusza w szpitalu, towarzysząc mu w chorobie, gdy w tym czasie rodzice musieli zajmować się pracą i domem. - Chodzi o fakt ofiarności - mówi Krzysztof. - Była bardzo oddana. Wie pan, dla nas to byłoby trudne, w nastoletnim wieku zdecydować się całe życie poświęcić Bogu - dodaje Janek, który w przedstawieniu zagrał lekarza.

Błogosławiona

Józef wcielił się w postać narzeczonego Natalii, ale zwrócił uwagę, że największe wrażenie zrobiło na nim odgrywanie tej roli przed krewną błogosławionej. Dokładnie rzecz biorąc, miał na myśli wnuczkę wspomnianego już wcześniej młodszego brata Tadeusza - Natalię Tułasiewicz-Walę, która jest dysponentem rodzinnego archiwum dotyczącego błogosławionej, a także propagatorką jej kultu. Kontynuuje misję swojej mamy, która niejako przez przypadek odkryła postać Naty - jak mówią o niej najbliżsi. Dorota Tułasiewicz w domu swojego, nieżyjącego już teścia, czyli Tadeusza Tułasiewicza przeczytała zapiski Natalii, które ją zafascynowały. Zofia Wojnarowicz, siostra Natalii i Tadeusza, która była wtedy opiekunem rodzinnego archiwum, zapoznała ją z dotąd nieznaną jej postacią rodzinną.

Po zakończeniu II wojny światowej do rodziny Tułasiewiczów przyjechała Jadwiga Wilczyńska z Ravensbrück z informacją o śmierci Naty. Już wtedy sugerowano, żeby zbierać świadectwa na temat zamordowanych w obozie, w którym zginął kwiat polskiej inteligencji kobiecej, głównie Polki za działalność konspiracyjną. - Mama po przeczytaniu materiałów od cioci Zofii stwierdziła, że Natalia była nietuzinkową osobą - miała wielką wiarę, była uzdolniona artystycznie, pracowała jako nauczyciel języka polskiego, grała na skrzypcach, pisała poezję. Jej osobowość przyciągała ludzi, którzy czuli się bardzo dobrze w jej towarzystwie - mówi Natalia Tułasiewicz-Wala.

Ciocia Zofia Wojnarowicz w latach 90. w prasie katolickiej znalazła informację, że Kościół chce uhonorować grupę osób zamordowanych za wiarę w czasie II wojny światowej, która będzie symbolizowała ofiarę wierności Bogu i Ojczyźnie poniesioną przez tysiące ludzi w tamtym okresie. Mama - Dorota Tułasiewicz - opracowała życiorys, wybrała fragmenty pamiętników i listów z Hanoweru oraz świadectwa na temat cioci Naty, które świadczyły o jej świętości. Jej kandydatura została zatwierdzona do procesu beatyfikacyjnego, w czasie którego swoje relacje przedstawiali m.in. świadkowie, którzy byli z nią w obozach i mogli zaświadczyć o wielkości jej wiary, oddania i służby oraz którzy wiedzieli o jej działalności w konspiracyjnej organizacji „Zachód”, w ramach której była szkolona przez Armię Krajową, a później wyjechała do fabryki „Pelicana” w Hanowerze, by pomagać́ robotnicom przymusowym.
Natalia znalazła się w gronie 108 błogosławionych męczenników, których 13 czerwca 1999 roku w Warszawie beatyfikował Jan Paweł II. Jest jedną z dwóch świeckich kobiet w tej grupie.

Korzenie

Natalia urodziła się 9 kwietnia 1906 w Rzeszowie. Jej narodziny na Podkarpaciu, choć przypadkowe, miały wielkie znaczenie dla ogłoszenia jej 30 marca 2022 roku patronką nauczycieli polskich, bo to właśnie pedagodzy z tej części kraju szczególnie ją sobie upodobali i licznie wsparli inicjatywę apelu do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski w tej sprawie.
Od 1913 roku Natalia uczęszczała do szkoły podstawowej w Kętach. Edukację kontynuowała w szkole sióstr klarysek i Prywatnym Gimnazjum Żeńskim w Krakowie. Po wyprowadzce do Poznania maturę zdała w Gimnazjum Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej. Po ukończonych z sukcesem studiach polonistycznych na Uniwersytecie Poznańskim wróciła do zakonnej szkoły jako nauczycielka.

Gdy w 1939 roku wybuchła wojna, rodzinę Tułasiewiczów wysiedlono do Generalnej Guberni, w okolice Ostrowca Świętokrzyskiego. Stamtąd Natalia postanowiła pojechać do Krakowa w poszukiwaniu pracy. Dyrektorką w szkole urszulanek przy Starowiślnej była wtedy siostra Benigna Suchoń, która kierowała poznańską placówką, gdy pracowała w niej Natalia. Przy szkole urszulanek w Krakowie funkcjonował wówczas pierwszy ośrodek tajnego nauczania. Natalia najpierw prowadziła tajne lekcje w Krakowie, ale później wyjeżdżała też do Mszany Dolnej, Witowic, Kaliny Wielkiej i tam przygotowywała do matury dziewczęta z dworów. W trakcie wojny mieszkała przy ul. Sienkiewicza u Marii Woyczyńskiej, gdzie organizowały konspiracyjne spotkania sodalicji mariańskiej i tzw. środy literackie - Natalia przygotowywała konspekty na te spotkania. Dziewczęta dbały, by nie żyć tylko wojną, ale dbać o rozwój intelektualny i kulturalny. Natalia rozwijała także swoją duchowość - uczestniczyła m.in. w rekolekcjach prowadzonych przez dominikanina o. Jacka Woronieckiego, dziś także kandydata na ołtarze.

Najpiękniejsza karta

To w czasie pobytu w Krakowie została zwerbowana przez patriotyczny Polski Związek Zachodni, który opiekował się Polakami wywożonymi do przymusowej pracy w Niemczech. Natalia Tułasiewicz-Wala ten etap życia swojej ciotki nazywa „najpiękniejszą kartą”. - Natalia chciała być świeckim apostołem, dążyła do świętości. Tej drogi poszukiwała przez całe życie. Miała narzeczonego Janka. Zerwała zaręczyny. Wiedziała, że nie pójdzie do klasztoru. Wybrała życie w pojedynkę, żeby poświęcić się wyższej sprawie. Była nauczycielską. Wojna stworzyła jej możliwości realizowania duchowego pragnienia, żeby oddać się Panu Jezusowi. Wszyscy odradzali jej wyjazd na misję do obozu pracy w Hanowerze. Panowały tam bardzo trudne warunki bytowe, a ona miała gruźlicę gruczołów limfatycznych. Była małą osóbką, mierzyła 152 cm, ale miała w sobie wielką siłę, która pochodziła z zawierzenia Jezusowi - opowiada krewna błogosławionej.

Natalia od września 1943 roku do kwietnia 1944 roku pracowała na trzy zmiany w fabryce zbrojeniowej, a po pracy animowała życie kulturalne, patriotyczne i religijne wśród młodych, nierzadko zdemoralizowanych kobiet. Na skutek działań nieostrożnego kuriera została zdekonspirowana. Po brutalnych przesłuchaniach przez gestapo w Kolonii trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Tam przygotowywała dwie dziewczyny z powstania warszawskiego do matury. Skierowano ją do gazu 30 kwietnia 1945 roku - w przededniu wyzwolenia obozu.

- Najpiękniejsza karta w życiu Natalii, bo w niej zapisana jest służba, wypełnienie misji do samego końca, oddanie życia za sprawę, dla Chrystusa, potwierdzenie jej drogi do świętości - podsumowuje Natalia Tułasiewicz-Wala.

Przemysław Radzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.