Błogosławię dzień swojego upadku - mówi Paweł Zaremba z Krakowa

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Błogosławię dzień swojego upadku - mówi Paweł Zaremba z Krakowa

Jolanta Tęcza-Ćwierz

Pogubiłem się jak Szaweł i musiałem doznać olśnienia, żeby być Pawłem na nowo - wyznaje Paweł Zaremba, mistrz świata w sztukach walki, biznesmen i bezdomny. Oto jego historia.

Kiedyś brat Albert przechodził obok cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Zobaczył żebrzącego mężczyznę. Święty zapytał go ironicznie, co tam robi. Usłyszał: wygrzewam miejsce dla ciebie. Nikt nie wie, co go czeka następnego dnia. Ja też nie wiedziałem…

Perfekcjonista

Mój dziadek był prezesem Banku Polskiego w Krakowie. Mama walczyła w powstaniu warszawskim. Ojciec jako młody chłopak fotografował samoloty na lotnisku w Czyżynach i wysyłał do kwatery głównej Armii Krajowej. Potem został profesorem neurologii. Razem z ojcem często wędrowaliśmy po Tatrach, w milczeniu. Byłem bogobojnym chłopakiem, mocno zakompleksionym po przebytym zapaleniu opon mózgowych i chorobie Heinego-Medina. Zakompleksiony perfekcjonista, zamknięty w sobie - to niebezpieczne połączenie.

Wszyscy mówili, że powinienem zostać lekarzem. W wieku 16 lat znałem całą anatomię człowieka. Chłonąłem książki. Chciałem wiedzieć jak najwięcej o tym, co mnie otacza i kim jestem jako człowiek. Chodziłem na wykłady z fizyki, zadawałem mnóstwo pytań, nawet profesorowie nie znali na nie odpowiedzi.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.