Najpierw delegatura, potem przedstawicielstwo, a teraz biuro - Urząd Marszałkowski zwija swoją obecność w Bydgoszczy, ale przedstawiciele marszałka województwa zapewniają, że nic się nie stało.
Od pierwszego grudnia nie działa już - przynajmniej pod starym szyldem - bydgoskie przedstawicielstwo Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. Podobne zmiany dotyczą m.in. Włocławka.
- To kolejny przykład marginalizacji roli Bydgoszczy w województwie. Przypomnę, że najpierw mieliśmy delegaturę Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, potem przedstawicielstwo, a teraz powstaje jakiś dziwny twór - Biuro Ochrony Przyrody - uważa Jarosław Wenderlich, radny PiS z Bydgoszczy. - Przygotowałem apel w tej sprawie, który po okrojeniu został przyjęty przez Radę Miasta Bydgoszczy. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy.
„Rada Miasta Bydgoszczy przeciwstawia się wszelkim próbom obniżenia rangi największego miasta województwa kujawsko-pomorskiego. Z niepokojem spoglądamy na pojawiające się w przestrzeni publicznej plany Zarządu Województwa, dotyczące likwidacji bydgoskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, czy zamiary dotyczące przekształcenia przedstawicielstwa Urzędu Marszałkowskiego w Bydgoszczy” - czytamy w apelu.
Najpierw mieliśmy delegaturę urzędu, potem przedstawicielstwo, a teraz mamy Biuro Ochrony Przyrody.
Jarosław Wenderlich, radny PiS
Żeby nie dolewać oliwy do ognia, bydgoscy radni zmienili pierwotną treść apelu i wykreślili z niego między innymi sformułowanie „nie zgadzamy się, by niechęć do miasta Bydgoszczy górowała nad racjonalnymi przesłankami”.
- Co się zmieni w organizacji przedstawicielstw Urzędu Marszałkowskiego?
Przeczytasz w dalszej części artykułu
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.