Po 66 latach od sadystycznych przesłuchań, którym poddani zostali członkowie antykomunistycznego podziemia z Pilzna zapadł wyrok na ubeckiego oprawcę, który pastwił się nad ludźmi w areszcie.
Ryszard Szot należał do założonej po wojnie w Pilźnie młodzieżowej organizacji konspiracyjnej Żołnierze Wolnej Polski. W 1952 roku funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa aresztowali 31 jej członków.
- Mąż przebywał wtedy w Gdyni i tam go zatrzymali. Miał wtedy 19 lat - opowiada Maria Szot, druga żona Ryszarda. - Skuli go i pociągiem wieźli do Rzeszowa. Wycieńczonego podróżą, głodnego, zobaczyła jakaś kobieta i ulitowała się nad nim. Uprosiła ubeków, żeby go rozkuli. Dała mu nawet swoją kanapkę, dzięki której jakoś przetrwał tę wielogodzinną podróż - mówi.
Do rzeszowskiego więzienia trafił także jeden z mieszkańców pobliskiej Słotowej, oskarżony o wspieranie ŻWP.
Obu przesłuchiwał Marian S. - funkcjonariusz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie. Oficer - jak wykazało śledztwo prowadzone przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej - fizycznie i psychicznie znęcał się nad nimi w celu zmuszenia ich do złożenia wyjaśnień określonej treści.
Czytaj więcej:
- Zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie oskarżonemu zarzutów...
- W rzeszowskim IPN-ie przyznają, że w tym momencie prowadzonych jest kilka postępowań o dokonanie zbrodni komunistycznych.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.