Jak twierdzi znany bydgoski socjolog, mamy w sobie gen donoszenia, więc „uprzejmie” przekazujemy informacje do skarbówki, ZUS i nawet tam, gdzie rodzice dostają 500 plus.
Wystarczy spojrzeć na tę przykładową liczbę: w zeszłym roku 2891 mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego złożyło donosy do urzędów skarbowych - w 2016 r. było ich mniej, bo 2702.
Najczęściej „kablują” osoby skonfliktowane ze sobą
Przykład? „Chciałem zgłosić bezczelne oszukiwanie w pubie „Y”, gdzie nikt za nic nie wydaje paragonów. Począwszy od wejścia, gdy szatniarka woła za wstęp, barmanka za piwo, a o paragonie można pomarzyć. To się w głowie nie mieści, jak wielkie pieniądze wciąż uciekają z naszego budżetu. Szczerze? W żadnym klubie, szatni nie ma nawet kasy fiskalnej dla stwarzania pozorów. Kontrolujcie, bo ceny są bardzo wysokie, a jak widać przedsiębiorcy mają za nic wasze kary. Pozdrawiam i liczę na was. Za kilka tygodni wybiorę się i znów i przekażę wyniki”.
Taki donos otrzymała Izba Administracji Skarbowej w Bydgoszczy.
Jakie donosy trafią do "skarbówki" lub ZUS-u najczęściej? Czy prawnicy traktują je poważnie? Jak sprawdzają, czy są prawdziwe? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.