Bezrobotna na rozmowie kwalifikacyjnej: - Zrobię wszystko, żeby pan nie dał mi tej pracy
- Będę wdzięczna, jeśli pan mnie nie przyjmie - powiedziała jedna kandydatka na rozmowie kwalifikacyjnej. Druga łaskawie zgodziła się zatrudnić. Ale na krótko.
Do redakcji zgłosił się przedsiębiorca z Bydgoszczy. Od dziesiątek lat prowadzi zakład produkcyjny.
Nigdy nie było takich problemów z brakiem pracowników, jak teraz - mówi.
Opowiada: - Na rozmowę kwalifikacyjną przyszła 41-latka. Starała się o pracę w biurze, chociaż miała wiele lat przerwy w pracy. Długo trwało zanim załatwiła formalności. Wreszcie mogłem ją przyjąć. Pomyślałem, że skoro jest wdową i ma jedno nastoletnie dziecko, to pewnie nie odejdzie, jak inne pracownice, z powodu ciąży.
Bywa, że ktoś niby poszedłby do pracy, ale nie miałby z kim zostawić dzieci. Potem okazuje się, że nie ma dzieci albo ma, ale dorosłe. Dlaczego tak zachowują się niektórzy mieszkańcy regionu? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.