Z każdymi kolejnymi wyborami partia rządząca zaciska pierścień okrążenia wokół stolicy Podlaskiego. Dziś Białystok jawi się jako enklawa wewnątrz hegemonii PiS (eksklawą jest powiat hajnowski). Bastion padnie, gdy zabraknie w nim Tadeusza Truskolaskiego.
To może być jednym z powodów, dla którego prezydent nie zamierza startować jesienią do Senatu. Wygrana oznaczałaby ponowne wybory prezydenckie w Białymstoku. Rok po poprzednich. Nie jest to nic nadzwyczajnego w demokracji. Problem leży gdzie indziej. Bez prezydenta opozycja oddaje Białystok w ręce PiS. Przez dwanaście lat środowisko skupione wokół Tadeusza Truskolaskiego nie wykształciło postaci, która skłonna byłaby przekonać do siebie większość białostoczan.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.