
W minioną sobotę film „Słodki koniec dnia” Jacka Borcucha został zwycięzcą Konkursu Polskiego festiwalu Mastercard Off Camera w Krakowie. Rozmawialiśmy z jego reżyserem.
Co sprawiło, że postanowił Pan w swoim najnowszym filmie podjąć tak „gorące” tematy, jak imigracja, tolerancja i wzajemna nienawiść?
Chyba to, że jestem Europejczykiem i myślę o sobie jako o członku jakiejś wspólnoty, która w tym momencie jest w fazie dynamicznych zmian. Dotyka mnie wszystko to, co się dzisiaj dzieje i jestem tym - myślę, że tak samo jak większa część Europy - zaniepokojony. Nikt nie wie, co się wydarzy. Widzimy te zmiany, akty terroru, bezradność polityków. Polityka dotycząca uchodźców jest nie do końca kontrolowana, a różne głosy z różnych krajów pokazują, że nie ma na nią jednego pomysłu. Wewnętrzne walki sprawiają, że temat ten wykorzystywany jest do bieżących, wewnętrznych rozgrywek politycznych - i myśląc o kolejnym filmie, nie sposób było go ominąć.
Czytaj dalej o filmie "Słodki koniec dnia".
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.