Barbara Krafftówna i Franciszek Pieczka, czyli "Panie Gustlik, ja mam w sobie dalej gorąc"

Czytaj dalej
Ryszarda Wojciechowska

Barbara Krafftówna i Franciszek Pieczka, czyli "Panie Gustlik, ja mam w sobie dalej gorąc"

Ryszarda Wojciechowska

Kiedy po latach od premiery serialu „Czterej pancerni i pies” Barbara Krafftówna wręczała Franciszkowi Pieczce filmowego Orła, zwróciła się do niego słowami Honoraty: „Panie Gustlik, ja mam w sobie dalej gorąc”. Teraz znowu oboje staną na jednej scenie, żeby odebrać Wielką Nagrodę Festiwalu „Dwa Teatry” w Sopocie.

Krafftówna i Pieczka to dwie wielkie osobowości, dwie perły w aktorskiej koronie. Ona w Kabarecie Starszych Panów płomiennie przeklinała Bohdana Łazukę i pięknie nudziła się czasie deszczu. Jako serialowa Ho-norata rozpalała serce nie tylko Gustlika. A w filmie „Jak być kochaną” stworzyła jeden z najbardziej zapadających w pamięć kobiecych portretów.

W materiale niezwykła opowieść o ludziach, którzy tworzyli historię polskiego kina i teatru. Polecamy!

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Ryszarda Wojciechowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.