Po powrocie z Holandii zawsze przez pierwszych kilka dni trudno jest mi ponownie odnaleźć się w naszej polskiej rzeczywistości, zwłaszcza drogowej.
Nie chodzi wcale o to, że jestem mniej skoncentrowana na drodze, czy pozwalam sobie na więcej, bo holenderskie zwyczaje rowerowe tak bardzo mnie uskrzydliły. Na ogół już pierwszego dnia po powrocie jakiś mniej szarmancki uczestnik ruchu drogowego przypomina mi, że tutaj kulturę drogową postrzega się zgoła inaczej. Proszę zauważyć, że nie napisałam kierowca samochodu tylko uczestnik ruchu drogowego, czyli myślę w tym momencie także o zachowaniach pieszych i rowerzystów.
Więcej o kulturze na drodze w Polsce i w Holandii - w dalszej części felietonu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.