Austria. Podwójnie czarną mkną do raju
Na przełęczy Katschberg, w sercu Wysokich Taurów, odnajdziemy idealne warunki do jazdy na nartach i rodzinnego wypoczynku.
Królowa jest tylko jedna - to Direttissima. Długa, stosunkowo szeroka, ale bardzo stroma, czarna trasa. 2,5-kilometrowy zjazd z Aineck (2220 m n.p.m.) do Katschberghohe (1641 m n.p.m.) to niezły sprawdzian, ale tylko dla najlepszych narciarzy oraz snowboardzistów. Niekiedy jednak po stoku próbują ześlizgnąć się i ci mniej wprawni. Każdy przecież chce zaliczyć „podwójnie czarną” trasę.
„Czerwone” królestwo
Aineck i Tschaneck. Dwie góry - jeden ośrodek, 70 km nartostrad, kilkanaście wyciągów, jazda na nartach po autostradzie - i to bez mandatu, słynna czarna Direttissima, ścianka wspinaczkowa, śnieżne przedszkole, baseny wewnątrz i na zewnątrz hoteli, eleganckie strefy spa, a także kuligi i jazda na sankach. Niewielki Katschberg przyciąga niczym śnieżny magnes.
Na wybór wyratrakowanych szlaków na granicy Karyntii i Ziemi Salzburskiej nikt nie powinien narzekać - większość oznaczonych jest kolorem czerwonym (50 km), choć niebieskich i czarnych też nie brakuje - po 10 km. 16 wyciągów narciarskich może w ciągu godziny przewieźć blisko 30 tys. osób. Nudzić tu nie będą się ani narciarze, ani snowboardziści - zarówno doskonale jeżdżący, jak i ci, którzy dopiero wykonują pierwsze ślizgi. Katschberg to doskonałe miejsce na rozpoczęcie przygody z jedną lub dwiema deskami.
Czytaj więcej:
- Na nartach po autostradzie
- Czerwony Tschaneck
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.