Apoteoza potrzebności rzeczy (nie)potrzebnych [komentarz, zdjęcia]
Przedświąteczne szaleństwo zakupowe zmierza do finału. Czas, gdy kupujemy od groma umiarkowanie potrzebnych i zupełnie zbędnych rzeczy właśnie osiąga zenit.
W ubiegłopiątkowe przedpołudnie przemierzałam galerie handlowe. Przeciskałam się między marketowymi stojakami i koszami wypełnionymi po brzegi rozmaitym towarem. Mnóstwem towaru. Do tego w tle rozbrzmiewały piosenki z dzwoneczkami, dziewczęta w strojach anielic, choinki, światełka. Atmosfera prawdziwie świąteczna, rozpylona nad sklepem niczym zapach z atomizera, miała mnie stymulować do wybierania znacznie większej liczby rzeczy, niż wcześniej planowałam.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.