Andrzej Lechowski

Album Białostocki. Po odwilży październikowej przyszło też nowe w białostockich lokalach

Przed wejściem do Turoblanki. Około 1958 roku. Ze zbiorów Tadeusza Chańko. Przed wejściem do Turoblanki. Około 1958 roku. Ze zbiorów Tadeusza Chańko.
Andrzej Lechowski

Największe zmiany następowały, choć raczej opornie, w cieszącym się złą opinią barze Klubowym przy Astorii. Znany był on od kilku lat jako „mordownia”, w której pito wódkę na umór. Pierwszym zwiastunem nowego było połączenie picia z konsumpcją.

Andrzej Fiedoruk od wielu już lat prowadzi nas po tajnikach podlasko-białostockiej kuchni. O swojej kolejnej książce „W białostockich karczmach, zajazdach i restauracjach” opowiadał ostatnio na spotkaniu w białostockim Ratuszu. Czekając na kolejną, zapowiedzianą przez autora, książkę tym razem o PRL-owskich dziejach białostockiej gastronomii, podrzucę Andrzejowi Fiedorukowi kilka „smaczków”.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Andrzej Lechowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.