Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Akonto 10 milionów dolarów udało się wykonać zaledwie jedną tablicę

Wyjście” pomnika B. Wesołowskiego z pracowni Stanisława Wakulińskiego. Fot. za Gazeta Białostocka 1961 r. Wyjście” pomnika B. Wesołowskiego z pracowni Stanisława Wakulińskiego. Fot. za Gazeta Białostocka 1961 r.
Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Budowa pomników jest często przedmiotem gorących dyskusji, a czasem i sporów. Ma to swoje uzasadnienie, bo pomnik jest materialną formą zbiorowej pamięci, połączonej z wdzięcznością i szacunkiem. I właśnie kłopot pojawia się w tym określeniu - zbiorowy.

Co dla jednych jest godne pomnika, dla drugich może okazać się nic nie warte, albo zasługujące na potępienie i niepamięć. Tak to często historia, ta dawniejsza i mniej odległa dzieli, a orężem w tym sporze bywają właśnie pomniki. Są jednak też inicjatywy budowy pomników, które nie budzą żadnych wątpliwości, ale i tak nie powstają z przyczyn niezależnych od podmiotu upamiętnienia

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.