Anna Czocher

Akcja Krüger. Odwet za zbrodnie popełnione przez Niemców

Hans Frank (pierwszy z lewej) oraz Friedrich Wilhelm Krüger (w hełmie, z jasnymi wyłogami płaszcza) Fot. Autor Hans Frank (pierwszy z lewej) oraz Friedrich Wilhelm Krüger (w hełmie, z jasnymi wyłogami płaszcza)
Anna Czocher

Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” PRZYPOMINAJĄ. W lipcu 1942 roku dowódca Armii Krajowej gen. Stefan Rowecki „Grot” wydał rozkaz o podjęciu w kraju wzmożonej odwetowej akcji dywersyjnej.

W lipcu 1942 r. dowódca Armii Krajowej gen. Stefan Rowecki „Grot” depeszował do Londynu: „Stosowanie przez Niemców zasady zbiorowej odpowiedzialności i masowego terroru jako środka prewencyjnego sprawia, że naród pod okupacją ponosi wielkie straty, mimo […] unikania prowokacyjnych ciosów. […] zamierzam począwszy od września 1942 podjąć wewnątrz kraju wzmożoną akcję dywersyjną”. Jednym z elementów tej akcji miały być zamachy na funkcjonariuszy niemieckiego aparatu terroru, których działania szczególnie szkodziły polskiemu społeczeństwu. Wśród nich znalazł się wyższy dowódca SS i policji Friedrich Wilhelm Krüger - osoba numer dwa w Generalnym Gubernatorstwie.

Droga do Generalnego Gubernatorstwa

Friedrich Wilhelm Krüger urodził się w 1894 r. w Strasburgu, w rodzinie o wojskowych tradycjach. Kształcił się w korpusie kadetów. Podczas pierwszej wojny światowej służył na froncie, był trzykrotnie ranny i wielokrotnie odznaczany. Po klęsce Niemiec jeszcze krótko służył w korpusie ochotniczym walczącym z komunistami, a następnie przeszedł do cywila. Choć finansowo radził sobie nieźle, nie porzucił myśli o karierze oficera.

Sposobu powrotu na ścieżkę wybraną w młodości upatrywał w ruchu narodowosocjalistycznym. W 1929 r. wstąpił do NSDAP, a krótko potem został członkiem SS. Reichsführer SS Heinrich Himmler docenił doświadczenie wojskowe oraz lojalność Krügera podczas walk frakcyjnych w partii i oddelegował go do SA, aby tam „przywracał porządek” po próbach uniezależnienia się części członków SA od NSDAP.

Po przejęciu władzy w Niemczech przez narodowych socjalistów, Krügerowi powierzono zadanie prowadzenia zakamuflowanych szkoleń militarnych. Na tym polu odnosił spore sukcesy, toteż przerwanie tej działalności w 1935 r. w związku z utworzeniem Wehrmachtu i przejściem do jawnych zbrojeń, uznał za osobistą porażkę. Nie satysfakcjonował go ani powrót do SS w stopniu SS-Obergruppenführera, ani mandat do Reichstagu. Do czasu wybuchu drugiej wojny światowej nie pełnił bowiem kluczowych funkcji.

Za to niezmiennie wierzył w niego Himmler, a okazja powierzenia Krügerowi zadań odpowiadających jego ambicjom nadarzyła się po niemieckiej inwazji na Polskę. Został wyższym dowódcą SS i policji, a od maja 1942 r. dodatkowo objął stanowisko sekretarza stanu ds. bezpieczeństwa w rządzie Generalnego Gubernatorstwa. Od początku pobytu na ziemiach polskich do jego zadań należała koordynacja działań policji i SS oraz wykonywanie poleceń Himmlera w zakresie polityki narodowościowej i represji politycznych.

Zbrodniarz

Silna pozycja SS i policji oraz bezpośrednia podległość Himmlerowi spowodowały, że Krüger stał się głównym adwersarzem generalnego gubernatora Hansa Franka i de facto stworzył równoległy ośrodek władzy. Istotą ich rywalizacji nie był jednak sposób postępowania względem miejscowej ludności, ale osobiste ambicje. Formalnie Krüger podlegał Frankowi, ale mając do dyspozycji formacje policyjne i poparcie Himmlera nie liczył się z nim. Do jesieni 1941 r. obaj panowie przynajmniej oficjalnie zachowywali się względem siebie poprawnie, później weszli w otwarty konflikt. Niemniej, jak stwierdził historyk Marcin Przegiętka, błędem byłoby postrzeganie relacji Franka i Krügera wyłącznie przez pryzmat konfliktu. Obaj współdziałali w realizacji polityki okupacyjnej, której cele wyznaczał Adolf Hitler.

Jako dowódca SS i policji Krüger odpowiadał za masowe represje w Generalnym Gubernatorstwie, m.in. za wysiedlenia, deportacje do obozów koncentracyjnych, egzekucje. Kierował tzw. akcją AB wymierzoną w polską inteligencję, a najbardziej masową zbrodnią dokonaną pod jego dowództwem była Zagłada Żydów. Kolejną wielką akcją realizowaną przez formacje podległe Krügerowi były wysiedlenia Polaków z Zamojszczyzny. Wzmagający się terror spowodował, że dowództwo Armii Krajowej pod koniec 1942 r. podjęło decyzję o jego likwidacji.

Wyrok podziemia

Zadanie przeprowadzenia akcji zostało powierzone Organizacji Specjalnych Akcji Bojowych kryptonim „Osa” - głęboko zakonspirowanemu oddziałowi dyspozycyjnemu Dowódcy AK. „Osa” została utworzona w maju 1942 r., była bezpośrednio podporządkowana gen. Roweckiemu i działała wyłącznie na jego polecenie. Na początku 1943 r. „Osa” została włączona do struktur Kierownictwa Dywersji (Kedywu) i zmieniła kryptonim na „Kosa 30”. Zachowała jednak szeroko zakrojoną autonomię. Zasięg terytorialny jej działania obejmował całe Generalne Gubernatorstwo, a od grudnia 1942 r. nawet teren Rzeszy. Na czele „Osy” - „Kosy 30” stał płk Józef Szajewski „Philips”. Stan osobowy oddziału wahał się pomiędzy 45 a 49 żołnierzy, z czego sześciu przypadało na

ośrodek krakowski, którym dowodził por. Edward Madej „Felek”. „Osie”–„Kosie 30” powierzano zadania o specjalnym znaczeniu, m.in. likwidację wysokich rangą lub szczególnie szkodliwych funkcjonariuszy aparatu okupacyjnego i prowadzenie tzw. dużej dywersji.

Ponieważ siedzibą Krügera był Kraków, zamach na niego był przygotowywany i przeprowadzony siłami ośrodków krakowskiego i warszawskiego. Wykonanie zadania opóźniało się z powodu błędów w fazie rozpoznania. Dopiero przyjazd do Krakowa oficera wywiadowczego Aleksandra Kunickiego „Rayskiego” nadał przygotowaniom właściwy bieg. Ustalono miejsce zamieszkania Krügera i trasy, którymi się poruszał. W jego planie dnia, o ile przebywał w Krakowie, był w zasadzie jeden stały punkt - około godziny dziesiątej wyjeżdżał z Wawelu, gdzie mieszkał, do biura, które mieściło się w zarekwirowanym przez Niemców budynku głównym Akademii Górniczej. Stało się jasne, że zamach należy przeprowadzić w rano.

Urodzinowy prezent

Miejsce i szczegółowy plan akcji opracował dowódca ośrodka krakowskiego. Za najlepiej rokujący punkt na trasie przejazdu Krügera uznał wylot ul. Wygody w al. Krasińskiego. Granaty, specjalnie wykonane na potrzeby tej akcji przez jedną z warszawskich konspiracyjnych wytwórni broni, przewiozła do Krakowa łączniczka Aleksandra Sokal „Władka”. Początkowo akcję wyznaczono na 6 kwietnia, jednak okazało się, że w tym i następnych dniach samochód z Krügerem nie pojawił się. Konspiratorzy wielokrotnie zbierali się na uzgodnionych stanowiskach, a następnie rozchodzili się z niczym. Jak wspominał Kunicki „te codzienne niepowodzenia sprawiły, że zamachowcy byli już u kresu wytrzymałości nerwowej”. W końcu udało się uzyskać informację, że 20 kwietnia, w dniu urodzin Hitlera, odbędzie się uroczystość, w której weźmie udział także Krüger. Uczestnicy akcji mogli odetchnąć.

W wyznaczonym dniu zajęli stanowiska. Akcją dowodził Madej. Na wykonawców zamachu zostali wybrani najmłodsi z krakowskiej „Osy”-„Kosy 30” - Tadeusz Battek „Góral” z Wadowic oraz Andrzej Jankowski „Jędrek” z Gorlic. Ubezpieczali ich Jerzy Kleczkowski „Jurek” i Tadeusz K. Wojs „Stanisław”. Rzucone w kierunku samochodu Krügera granaty eksplodowały, ale akowcy chybili. Za to odskok pod ostrzałem zdezorientowanych Niemców udał się. Żołnierze podziemia nie ponieśli żadnych strat i opuścili Kraków.

Przedwczesna radość

Wiadomość o zamachu szybko rozniosła się po mieście. Ponieważ przez następnych kilka dni nie było żadnych informacji o Krügerze, nie pokazywał się też publicznie, podziemie było pewne sukcesu. Nadano radiogram do Londynu, a „Biuletyn Informacyjny” z 6 maja 1943 r. na pierwszej stronie zamieścił oficjalny komunikat pisząc: „Zgładzony został jeden z twórców tego straszliwego ucisku, w jakim od kilku lat żyje Kraj”.

Radość okazała się przedwczesna. Krüger ocalał i jeszcze przez kilka miesięcy pełnił dotychczasowe funkcje. Został odwołany jesienią 1943 r. na skutek nasilającego się konfliktu z Frankiem. Jego miejsce zajął Wilhelm Koppe. Mimo nieudanej akcji, Armia Krajowa uzyskała jednak efekt psychologiczny. Kunicki wspominał: „Po zamachu Gestapo szalało, ale nie mogło uchwycić żadnej nitki […]. Ta bezradność gestapowców wywoływała wśród zamieszkałych w Krakowie Niemców prawdziwy popłoch”. Do czasu.

Wesele i wiele pogrzebów

Szczęśliwa passa „Osy”–„Kosy 30” skończyła się 5 czerwca 1943 r. W tym dniu w kościele św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie odbył się ślub jednego z oficerów oddziału. Rażąco złamano wówczas zasady pracy w konspiracji - na uroczystości zgromadziła się duża grupa osób ze środowiska „Osy”-„Kosy 30” oraz wykonawcy zamachu. Ceremonia zakończyła się aresztowaniem jej uczestników przez Gestapo. Po ciężkim śledztwie, 17 września 1943 r. w ruinach getta zostało rozstrzelanych czternastu żołnierzy AK. Madeja i Kleczkowskiego aresztowano w grudniu 1943 r. i rozstrzelano w egzekucji ulicznej w Warszawie 10 lutego 1944 r. Łączniczka Aleksandra Sokal, w wyniku tortur, prawdopodobnie popełniła samobójstwo na Pawiaku. Z bezpośrednich uczestników zamachu wojnę przeżył jedynie Wojs.

W 1945 r. samobójstwo wybrał także Krüger wzięty do niewoli przez wojska amerykańskie. W ten sposób uciekł przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie.

Anna Czocher

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.