Kazimierz Turkiewicz

A może by tak partyjka brydża?

A może by tak partyjka brydża?                        Fot. 123 rf
Kazimierz Turkiewicz

Ponoć kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma w kartach. Ale w brydżu nie szczęście jest najważniejsze. Brydż online zyskuje zwolenników, ale ma też przeciwników. Wśród nich Billa Gatesa, ikonę informatyki.

W latach trzydziestych XX wieku gra w brydża stała się rozrywką elit.

Pasji oddawali się ziemianie, lekarze, literaci. Również płeć piękna. „Pierwszej damie polskiej satyry”, Magdalenie Samozwaniec, zdarzało się przegrać niemałe sumki w zakopiańskiej restauracji Trzaski. Grywali tam też Makuszyński czy Szymanowski.

Piki jak byki, kiery jak ogiery

Przy stolikach było wesoło, zwłaszcza z racji powiedzonek w rodzaju : „Gra w kiery wyrabia dobre maniery”, „As na warcie - diabeł w karcie”, „Piki jak byki, kiery jak ogiery”. Teraz - za sprawą „bidding boxów”, czyli pudełek, z których w milczeniu wyciąga się kartoniki zastępujące słowne wypowiedzi - śmiechu jest mniej.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Kazimierz Turkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.