7 marca prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki usłyszy wyrok. Prokurator żada więzienia w „zawiasach”
Dwa lata odsiadki w zawieszeniu na pięć lat i trzyletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji - to tylko część kary, jakiej dla Jacka Wójcickiego chce prok. Danuta Kowalska-Maciaszek.
- Kara, której zażądał prokurator, jest z sufitu. Jeżeli prokuratura uważa, że to było umyślne, to komu i w jakim celu wyrządziłem krzywdę? – mówił w środę w sądzie rejonowym prezydent Jacek Wójcicki. Zasiada na ławie oskarżonych, bo według prokuratory, gdy był jeszcze wójtem Deszczna, złamał prawo. Miało do tego dojść w 2011 r., gdy w Prądocinie gmina kładła wodociąg. Wójcicki miał wtedy „nie zabezpieczyć gminy przed obowiązkiem zapłaty dwukrotnie tej samej należności za te same prace”. Jak do tego doszło?
- Z jakimi zarzutami mierzy się prezydent Gorzowa?
- Ile pieniędzy musiałby oddać w przypadku skazania?
- Jak długo trwa proces?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.