
Żeby dojechać w okolice alei Cieplińskiego na godzinę 7.30, kierowcy z osiedli Franciszka Kotuli, Przybyszówka i Krakowska Południe muszą wyjechać z domu około godziny 7. W korku stoją zarówno na ulicy Wyspiańskiego, jak i na wiadukcie Śląskim.
Jeszcze 10 lat temu zabudowa wielorodzinna w zachodniej części miasta kończyła się na ulicach Kotuli i Mikołajczyka. Rozwój miasta w tym kierunku postępuje jednak błyskawicznie. W tej chwili na zachód od ulicy Kotuli spółdzielnia mieszkaniowa Projektant wybudowała już kilkadziesiąt bloków, tworząc jedno z największych osiedli w mieście.
Kolejne budynki są właśnie budowane. Obok czteropiętrowych bloków zaczynają wyrastać tu budynki dwa razy wyższe. Z najnowszych danych Urzędu Miasta Rzeszowa wynika, że na osiedlach Przybyszówka i Franciszka Kotuli, gdzie powstają budynki, mieszka już ponad 16 tysięcy osób. Leżąca po sąsiedzku Krakowska Południe to ponad 7700 mieszkańców.
Większość z nich do centrum miasta dojeżdża właśnie ulicami Wyspiańskiego i Krakowską. Efekt?
- Z każdym dniem na drogach jest gorzej. Są takie dni, że od stadionu CWKS Resovii do przejazdu kolejowego w rejonie ulicy Ks. Jałowego jedzie się 30-35 minut. Kiedyś próbowałem jeszcze omijać szlaban kierując się na wiadukt Śląski, ale jako, że nie jestem jedyną osobą, która wpadła na ten pomysł, to w tej chwili nic to nie daje. Wydaje się, że to ostatni moment na zmiany w tym rejonie, zanim w tej części miasta dojdzie do regularnego, drogowego paraliżu
- mówi pan Grzegorz, mieszkaniec Przybyszówki.
W dalszej części przeczytasz:
- Co z budową nowego wiaduktu, o którym w mieście mówi się od kilku lat
- Co na to wszystko władze miasta
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.